Haul urodzinowy czyli nowe nabytki kosmetyczne i nie tylko

Hello!

Obiecuję, na prawdę obiecuję - wracam do Was pełną parą. Niestety, ostatni okres czasu był ciężki zarówno dla mnie jak i dla moich bliskich. Jeszcze jest źle, ale cały czas zbieram się do kupy i wiem, że po czasie wszystko wróci do normy. Ze względu na żałobę nie organizowałam żadnych urodzin, a mimo to... Dodatkowo wcześniej wypłaciłam się za ortodontę, więc nie kupowałam zbędnych rzeczy. Dopiero ostatnio troszkę pofolgowałam, bo na Cocolita.pl były mega promocje na markę Nacomi, a oprócz tego dostałam do wykorzystania bony zarówno do Hebe jak i do Rossmanna. 

Zacznę najpierw od rzeczy niekosmetycznych. 

Genezy mojej miłości do Ralpha Laurena nie będę wyciągać na światło dzienne, Niemniej jednak uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam ♥ W planach mam kilka rzeczy, ale od czegoś trzeba zacząć, więc na pierwszy rzut kupiłam czapkę z kultowym miśkiem. 



Zawsze chciałam mieć jeden, klasyczny pasek, który dopełni stylizację. Mój wcześniejszy z DKNY dokonał żywota, bo był z ekoskóry, więc tym razem zażyczyłam sobie czystą skórę, gdyż ta posłuży mi znacznie dłużej. 

      

Torebka od Ralpha ♥ Ten prezent był dla mnie nieziemskim zaskoczeniem. Jest prosto, klasycznie i na dodatek w brązie, a jak wiecie, wszystkie moje torebki są czarne, więc taka odmiana całkowicie mi się przyda :) Teraz muszę dokupić brązową wersję paska, bo z czarnym za bardzo kontrastuje, co nie wygląda dobrze. 
                                

Głośnik bezprzewodowy. Jakże praktyczny gadżet, który umila mi prysznic ♥ Zawsze w pracy pożyczałam od kolegi. Koniec końców uznał, że lepiej jak będę mieć swój :D


Konturowania i szminka matowa w płynie. Również dziękuję, bo kolor pomadki jest po prostu idealny, a paleta posiada dwa przepiękne rozświetlacze w które Glamshop zdecydowanie umie ♥


Zamówienie urodzinowe z Cocolity oraz zakupy za bony :) Trochę się tego nazbierało, bo do rozpuszczenia miałam dość sporą kwotę. Tak jak wspomniałam, wcześniej nie szarżowałam z zakupami, gdyż priorytetem były dla mnie zęby. 

Eveline, Tattoo Lip Tint kupiłam z ciekawości, bo dawno nie miałam tintu i nie jestem zadowolona z tego produktu. Coś mi w nim nie siedzi, ale jeszcze nie doszłam do tego, co to jest. Zdecydowanie wolę koreańskie lip tinty. 

Essence, What the fake! To nic, że mam powiększone usta. Ja mam wiecznie mało i wspomagam się błyszczykami powiększającymi, bo bardzo lubię efekt chłodzenia/mrowienia :) 


Eveline, Long - Lasting Mist, Mgiełka matująco odświeżająca. Po paru użyciach mogę stwierdzić, że kompletnie nie matuje, ale to przepięknie scala makijaż. Intensywnie pachnie kokosem, więc jeśli ktoś nie lubi tego aromatu, na bank nie będzie zadowolony. 

Eveline, Rich Coconut,
Ultra - bogaty kokosowy krem pod oczy. Brawo za skład. Nawilżenie na dobrym poziomie, sprawdza się pod makijaż :) Zobaczę jak będzie sprawować się na dłuższą metę. 

Ava Eco, Carrot,
masło do ciała. Wykończyłam wszystko, co miałam, więc pokusiłam się o takie masełko. Wcześniej miałam krem do twarzy z tej serii i świetnie go wspominam :) 


Nacomi, Next Level, Kwas glikolowy 10%. Powrót do kwasów po dłuższej przerwie. Na razie jest dobrze. 

Nacomi, Next Level, Witamina C 15%. Pierwsze podejście do pochodnej witaminy C. Starość nie radość, trzeba zacząć używać mocniejszej pielęgnacji :)

Nacomi, Beauty Serum, idealne serum olejkowe, które nakładam na noc zaraz po kwasie. Nawilża, napina i na prawdę działa tak jak ma działać.

Nacomi, Vegan, Glow Serum, zacznę używać gdy skończę kwas glikolowy, bo nie chcę mieszać kwasów. 

Ava, Regenerujące serum do twarzy z hesperdyną. Kosmetyk trafia do zapasów i będę go używać później. 


Delia, Normalizujący peeling do twarzy. Dawno nie miałam peelingu mechanicznego. Tego gagatka wzięłam z czystej ciekawości, bo był w promocji i nie żałuję. Bosko pachnie, świetnie myje i jest go dużo, bo aż 200 ml. 

Apis, Enzymatyczna pianka do mycia twarzy. Olej kokosowy w składzie i papaina. Jest ultra delikatnie, bo bez podrażnienia, ale za to skutecznie!

Nacomi, Algae Face Mask. Co prawda wolę gotowe maski oczyszczające, ale od czasu do czasu trzeba sobie samemu coś namieszać. W tym celu sięgam po algi, które świetnie koją twarz po dogłębnym oczyszczaniu twarzy, które staram się serwować regularnie. 


Zamiast toników, stosuję hydrolaty. Aktualnie mam dosyć spory zapas z Nacomi. Z racji promki skusiłam się pomarańczowy, aloesowy oraz różany. 


BeBeauty, żele do mycia twarzy. Absolutnie uwielbiam i kupuję je regularnie od kilku dobrych lat. To mój must have i pomimo testowania innych produktów, zawsze do nich wracam :) 

Lirene, żel do mycia twarzy z olejkiem z czarnej porzeczki. Kupiłam ze względu na zapach. Działanie ma poprawne, ale szału nie ma :(


Stysio X Wibo. Rzadko, bardzo rzadko latam do drogerii po blogersko - influencerskie współprace. Niemiej jednak czasem dam się ponieść i od kiedy zobaczyłam kolekcję Stysia z Wibo, wiedziałam, że oba rozświetlacze będą moje. Jestem nimi tak zachwycona, że doczekają się osobnego wpisu na blogu :) 
                                         

Gliss Kur, maska do włosów. Coś czuję, że będzie hit, ale na z opinią muszę się jeszcze wstrzymać :D

Paese, Puff Cloud, puder pod oczy. Byłby idealny, gdyby tak nie rozjaśniał. 

Eveline, Oh my lips. Tym razem wersja z jadem pszczelim. Jest tak samo dobra jak tak z chilli :) 


Maska do włosów i płyn micelarny Eveline w ekonomicznych opakowaniach. Te dwie rzeczy zużywam na potęgę, więc często sięgam po duże pojemności. 


Patrząc po zdjęciach, widzę, że troszkę się tego uzbierało. Na obecną chwilę jestem zaspokojona wewnętrznie i ten miesiąc pod kątem zakupów kosmetyczno - ubraniowych zdecydowanie zamykam :) 

Blanka

Komentarze

  1. jest parę rzeczy, które zwróciły moją uwagę, a o których nie słyszałam wcześniej, także pewnie się skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żel z nutą czarnej porzeczki chętnie wypróbuję, może moja skóra lepiej się z nim polubi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, bo on raczej nie jest przeznaczony dla cer tłustych. Jak już co to sprawdzi się u normalnych i suchych :)

      Usuń
  3. No,no...sporo tego :) Ja ostatnio staram się walczyć z zakupoholizmem,ale zaopatrzyłam się w kilka kosmetyków Ava i maski do twarzy Cafe Mimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka lat temu wyleczyłam się z zakupoholizmu, ale dotyczył on piór do pisania i najróżniejszych atramentów, nigdy nie mogłam przejść obojętnie obok nich, z kosmetykami miałam łatwiej, bo moja skóra rzadko który akceptuje. :)

      Usuń
  4. Ciekawe zakupy, można się zainspirować:) Ja też jestem zakupoholiczką, ale książkową i puzzlową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio układam same dziecięce, bo pomagam Zosi, ale chętnie ułożyłabym coś bardziej skomplikowanego ♥

      Usuń
  5. Kilka rzeczy mnie zaciekawiło m.in. hydrolaty nacomi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie testuje aloesowy i jestem pozytywnie zaskoczona :)

      Usuń
  6. Kojarzę kolekcje kosmetyków Stysia :) Wow, ile cudowności Ci się uzbierało :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się torebka, ale zakupy kosmetyczne też bardzo udane.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale tego masz i widzę wiele nowości kosmetycznych dla mnie. Super czekam teraz na recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, niezła kolekcja nowości :-) Mnie ciekawią hydrolaty....

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne te kosmetyki od Nacomi. Lubię markę właśnie za jej wegańskie podejście do kosmetyków - ostatnio patrzę właśnie pod tym względem na kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo Nacomi jest całkiem spoko, ale seria Next LVL daje czadu. W szczególności kwas glikolowy ♥

      Usuń
  11. Super prezenciki! Sama sprawiłam sobie dziś paletkę Styśka ;p Torebka też przepiękna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żałuje, że w kolekcji zabrakło bronzera, a torebka to zaskoczenie jakich mało ♥

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty