Kosmetyki Faberlic czyli rosyjska pielęgnacja twarzy

 Hello!

Z Faberlic miałam do czynienia parę lat temu. Pozamawiałam od koleżanki kilka produktów i byłam z nich całkiem zadowolona. Teraz zamawiam sama dla siebie, bo w moim otoczeniu nie ma żadnej konsultantki. W dużej mierze skupiam się na chemii domowej, ale coraz częściej patrzę w stronę pielęgnacji twarzy i kosmetyków kolorowych. Ostatnio odkryłam bardzo fajne trio do domowego oczyszczania twarzy i uznałam, że jest na tyle dobre, aby pokazać go na łamach bloga :) 

Cała kuracja "blask i odnowa" składa się z 3 kroków i pochodzi z serii Expert. W skład wchodzi peeling kwasowy z kwasami AHA, krem terapia SOS oraz peeling mechaniczny z enzymami nazwany mikrodermabrazją. 








Peeling chemiczny z kwasami AHA to pierwszy krok. Stężenie AHA wynosi 9% i jak dla mojej cery jest to odpowiednia dawka, bo nic, a nic nie piecze i po dłuższym stosowaniu nie wystąpiła żadna reakcja alergiczna jak miało to miejsce w ubiegłym roku, gdy stosowałam krwawy peeling z The Ordinary. 

Ten produkt jest delikatny, ale za razem skuteczny. Po jego zmyciu ewidentnie czuć gładszą skórę, bez odstających skórek. Peeling lekko ściąga pory, ale też je dokładnie oczyszcza. Koloryt też jest lekko wyrównany, a twarz wygląda na odświeżoną :) Czasem stosuję go solo i też daje radę, ale wiadomo, lepsze rezultaty przynosi stosowanie całości. Zresztą, kwasy AHA rozrywają łączenia w epidermie, więc najlepiej usunąć jej nadmiar w następnym kroku pielęgnacyjnym i tutaj z pomocą przychodzi już ,,,

... krok B, czyli mikrodermabrazja. Największym zaskoczeniem dla mnie jest półprodukt odpowiadający za ścieranie martwego naskórka, a mianowicie okrzemiki będące twardymi, krzemowymi kuleczkami, które jak dla mnie zbyt rzadko są używane w gotowych produktach. Zdecydowanie bardziej przypadły mi gustu niż sproszkowane łupiny orzecha. Dodatkowo papaina zawarta w składzie również przyczynia się do wygładzenia cery. 



Krem z peptydami i SPF 8 kończy cały proces złuszczania i oczyszczania cery w domowym zaciszu. Nie zawiera parafiny, jest lekki i bardzo szybko się wchłania. Można stosować go zarówno na noc jak i na dzień, bo w moim przypadku daje radę pod makijaż :) W składzie zawiera dużo składników nawilżająco - łagodzących takich jak olej makadamia, masło shea, medoulatkton - składnik oleju kwiatów limnantesa, który łagodzi podrażnienia oraz wyciąg z szarotki będący odpowiedzialny za redukcję zaczerwienień. 



Jako tak nie mam problemów z cerą. Jedyne co jej trzeba to porządne oczyszczanie w strefie T, bo tam się przetłuszcza. Oczywiście przez noszenie maseczek nabawiłam się Zenków, ale w zasadzie nie znam żadnej osoby, której nie wyskakuje nic w obrębie żuchwy czy brody. Dlatego wszystkie czerwone placki powstałe po usunięciu niechcianych Zenonów od razu wyciszam przy pomocy tych trzech kroków. Nie chcę się nabawić przebarwień, więc staram się działać szybko i skutecznie :) Jak na razie jestem zadowolona i nie zamierzam zmieniać pielęgnacji. Zresztą, cały zestaw wychodzi bardzo korzystnie cenowo :) Nie pamiętam dokładnie ile zapłaciłam, ale kwota oscylowałam wokół 60 zł. 

Oczywiście poza kremem, który stosuję  każdego dnia, zarówno peeling chemiczny jak i peeling mechaniczno - enzymatyczny stosuję raz na kilka dni. Taka częstotliwość jest dla mnie optymalna, bo nic nie podrażniam, a skóra do tego czasu zdąży się znów "zanieczyścić", więc znów po kolejnym zastosowaniu widzę efekt "wow" :) 

Znacie te rosyjskie kosmetyki? Polecacie coś konkretnego?

Blanka





Komentarze

Popularne posty