LAMAKEUPBELLA BOHEMA CZYLI KOLEJNE GENIALNE KOSMETYKI GLAMSHOP X YOUTUBER
Hello!
Opakowanie jest piękne i jak widać fotogeniczne :D Złote tłoczenia układające się w ornament... ♥ Widać, że cała koncepcja została doskonale przemyślana i wszystko krąży wokół boho, stylu kojarzonego z Lamakeupbella :)
Zestaw do ust został utrzymany w tej samej stylistyce. Jest delikatnie, jest matowo i w razie potrzeby można dołożyć błysk. Można łączyć i kombinować, bo w żadnym wypadku nie znajdziemy tutaj monotonii.
Kredki do ust posiadają w skuwce temperówkę, więc bez problemu można zaostrzyć produkt w każdym miejscu na kuli ziemskiej :D Jak widać, spójność motywu przewodniego jest w każdym detalu. Kolory są delikatne, ale można nimi uzyskać pełne krycie. Wkłady są miękkie, masełkowate i bezproblemowo suną po ustach ♥ Osobiście maluję nim całe wargi i trwałość jest bardzo przyzwoita :) Wiadomo, nie jest to matowa pomadka zastygająca na mur beton, a miękka kredka, dlatego w ciągu dnia wymaga poprawek. Kolor który podbił moje serce to ten o numerku 2, czyli zgaszony róż. Za to dwa brązy oznaczone numerkami 1 i 3 stanowią świetną bazę kolorystyczną pod błyszczyk zawierający zatopiony złoty shimmer w gęstej formule przelatującej brązowo - różowymi tonami.
Odcienie poszczególnych wkładów zostały nazwane od miejscowości związanych z jej wspomnieniami z każdej podróży. Jak już wcześniej wspomniałam, taka kompozycja barw w 100% trafia w moje gusta :) Ich pigmentacja to high level! Jest dużo lepsza niż w przypadku Natural Nudes od Too Faced.
Tutaj są swatch górnego rzędu zawierającego matowe odcienie.
ZANTE - matowy cień idealny pod łuk brwiowy. Nie przyciemnia i nie rozjaśnia. Przynajmniej u mnie tak jest :)
DUOMO - neutralny beż, który świetnie służy za rozblenowanie ciemniejszych kolorów w załamaniu powieki.
PORTOBELLO - również neutralny mat z bardzo dobrą pigmentacją.
BAKLAVA - kolejny, nieco ciemniejszy brąz od poprzednika. Ciężko mi go określić czy jest neutralny czy ciepły , ale obstawiam ten pierwszy wariant :D
MALIBU - zdecydowanie chłodny i bardzo ciemny brąz, który tworzy mocniejszy makeup oka :)
CIN CIN - ahhh co to za iskrzący cień, który przepięknie prezentuje się jako rozświetlenie wewnętrznego kącika.
ALFAMA - metaliczny i bardzo delikatny rosegold, który na dobrą sprawę można nałożyć solo na całą powiekę oprószając go w załamaniu matowym DUOMO LUB PORTOBELLO.
DOLCE VITA - wyróżnia się wszystkim. Konsystencja, wielowymiarowość odcieni miażdży wszystko. Dzięki temu odcieniowi w końcu zrozumiałam moc TURBOPIGMENTÓW :D
SOHO - złoto wpadające w wersję antyczną z dodatkiem różu. Mieni się obłędnie i jak dla mnie jest to idealny odcień do wykonania makijażu ślubnego.
BARCELONA - ciepły brąz z lekkimi nutami chłodnego fioletu. Na zdjęciu dokładnie tego nie widać, ale uwierzcie mi, że czasem rozbieżność między ludzkim okiem, a okiem aparatu jest spora :( Tutaj wygląda na taki wiewiórkowy, a w rzeczywistości tak nie jest.

Blanka
Wiecie co? Jestem tutaj już ponad 8 lat i do tej pory na palcach jednej ręki mogę zliczyć produkty wypuszczone spod szyldu blogger/infulencer/youtuber x marka. Powód jest jeden - mało co mnie zachwyca i nie mam potrzeby kupowania 1000, bo wypuścił go twórca internetowy, którego lubię oglądać. Zazwyczaj mam odmienne gusta i to co podoba się jemu, niekoniecznie musi wpaść w moje oko. Jedynymi kosmetykami zasilających mój kuferek są: Turbo Hajlajt cudowny rozświetlacz powstały we współpracy GlamShop i MsDoncellity, set rozświetlaczy #GlowKitulca który powstał dzięki zaangażowaniu Kitulca i Makeup Revolution i ostatnio zakupiona cała kolekcja Bohema w którą Lamakeupbella oddała swoje serce.
W swoim kuferku mam tylko 3 palety. Nie potrzebuję miliarda kolorów, bo co jak co, ale najlepiej czuję się w neutralnych barwach, a z tyłu głowy mam świadomość, że nie zrobię sobie nimi krzywdy.
Gdy tylko zobaczyłam, że Zuzia wypuszcza swoje dziecko we współpracy z Glam Shopem, wiedziałam, że musi to być coś dobrego :) Po pierwszych swatchach zakochałam się i polowałam na premierę. Popołudniowa drzemka w 1 dniu sprzedaży wyeliminowała mnie z walki o zestaw składający się z palety cieni, konturówek do ust i błyszczyka. Na całe szczęście udało mi się dopaść wszystko, ale osobno, co automatycznie generowało większą cenę. Kto pierwszy ten lepszy :D Niemniej jednak wszystko rozeszło się niczym ciepłe bułeczki przez co obecnie nie ma nic i trzeba czekać na kolejną dostawę zaplanowaną na 10 czerwca A.D.
"Do tej sukieni w której wyglądasz jak milion dolarów i na poranki, kiedy mocna kawa to za mało". Słowa Zuzi idealnie opisują uniwersalność palety, bo bez problemu można stworzyć nią zarówno delikatnego dzienniaczka w matach lub z lekkim błyskiem, bądź coś nieco mocniejszego. Całe 10 odcieni zostało dobranych tak, aby dogodzić każdemu - nawet srokom kochającym błysk :)
W swoim kuferku mam tylko 3 palety. Nie potrzebuję miliarda kolorów, bo co jak co, ale najlepiej czuję się w neutralnych barwach, a z tyłu głowy mam świadomość, że nie zrobię sobie nimi krzywdy.
Gdy tylko zobaczyłam, że Zuzia wypuszcza swoje dziecko we współpracy z Glam Shopem, wiedziałam, że musi to być coś dobrego :) Po pierwszych swatchach zakochałam się i polowałam na premierę. Popołudniowa drzemka w 1 dniu sprzedaży wyeliminowała mnie z walki o zestaw składający się z palety cieni, konturówek do ust i błyszczyka. Na całe szczęście udało mi się dopaść wszystko, ale osobno, co automatycznie generowało większą cenę. Kto pierwszy ten lepszy :D Niemniej jednak wszystko rozeszło się niczym ciepłe bułeczki przez co obecnie nie ma nic i trzeba czekać na kolejną dostawę zaplanowaną na 10 czerwca A.D.
"Do tej sukieni w której wyglądasz jak milion dolarów i na poranki, kiedy mocna kawa to za mało". Słowa Zuzi idealnie opisują uniwersalność palety, bo bez problemu można stworzyć nią zarówno delikatnego dzienniaczka w matach lub z lekkim błyskiem, bądź coś nieco mocniejszego. Całe 10 odcieni zostało dobranych tak, aby dogodzić każdemu - nawet srokom kochającym błysk :)
Opakowanie jest piękne i jak widać fotogeniczne :D Złote tłoczenia układające się w ornament... ♥ Widać, że cała koncepcja została doskonale przemyślana i wszystko krąży wokół boho, stylu kojarzonego z Lamakeupbella :)
Kredki do ust posiadają w skuwce temperówkę, więc bez problemu można zaostrzyć produkt w każdym miejscu na kuli ziemskiej :D Jak widać, spójność motywu przewodniego jest w każdym detalu. Kolory są delikatne, ale można nimi uzyskać pełne krycie. Wkłady są miękkie, masełkowate i bezproblemowo suną po ustach ♥ Osobiście maluję nim całe wargi i trwałość jest bardzo przyzwoita :) Wiadomo, nie jest to matowa pomadka zastygająca na mur beton, a miękka kredka, dlatego w ciągu dnia wymaga poprawek. Kolor który podbił moje serce to ten o numerku 2, czyli zgaszony róż. Za to dwa brązy oznaczone numerkami 1 i 3 stanowią świetną bazę kolorystyczną pod błyszczyk zawierający zatopiony złoty shimmer w gęstej formule przelatującej brązowo - różowymi tonami.
Odcienie poszczególnych wkładów zostały nazwane od miejscowości związanych z jej wspomnieniami z każdej podróży. Jak już wcześniej wspomniałam, taka kompozycja barw w 100% trafia w moje gusta :) Ich pigmentacja to high level! Jest dużo lepsza niż w przypadku Natural Nudes od Too Faced.
Tutaj są swatch górnego rzędu zawierającego matowe odcienie.
ZANTE - matowy cień idealny pod łuk brwiowy. Nie przyciemnia i nie rozjaśnia. Przynajmniej u mnie tak jest :)
DUOMO - neutralny beż, który świetnie służy za rozblenowanie ciemniejszych kolorów w załamaniu powieki.
PORTOBELLO - również neutralny mat z bardzo dobrą pigmentacją.
BAKLAVA - kolejny, nieco ciemniejszy brąz od poprzednika. Ciężko mi go określić czy jest neutralny czy ciepły , ale obstawiam ten pierwszy wariant :D
MALIBU - zdecydowanie chłodny i bardzo ciemny brąz, który tworzy mocniejszy makeup oka :)
CIN CIN - ahhh co to za iskrzący cień, który przepięknie prezentuje się jako rozświetlenie wewnętrznego kącika.
ALFAMA - metaliczny i bardzo delikatny rosegold, który na dobrą sprawę można nałożyć solo na całą powiekę oprószając go w załamaniu matowym DUOMO LUB PORTOBELLO.
DOLCE VITA - wyróżnia się wszystkim. Konsystencja, wielowymiarowość odcieni miażdży wszystko. Dzięki temu odcieniowi w końcu zrozumiałam moc TURBOPIGMENTÓW :D
SOHO - złoto wpadające w wersję antyczną z dodatkiem różu. Mieni się obłędnie i jak dla mnie jest to idealny odcień do wykonania makijażu ślubnego.
BARCELONA - ciepły brąz z lekkimi nutami chłodnego fioletu. Na zdjęciu dokładnie tego nie widać, ale uwierzcie mi, że czasem rozbieżność między ludzkim okiem, a okiem aparatu jest spora :( Tutaj wygląda na taki wiewiórkowy, a w rzeczywistości tak nie jest.
Cienie są łatwe w pracy. Dobrze się transferują z pędzla na powiekę, nie plamią i nie trzeba bawić się przez pół dnia, aby coś zmalować. Kolory nie są trudne, więc jak dla mnie paletka świetnie nadaje się na prezent dla młodszych i starszych kobietek :)
Dla mnie jest to obecnie najlepsza paleta nude na polskim rynku, Stworzona z pasją do kosmetyków, wyważona kolorystycznie, praktyczna, uniwersalna i szybka w obsłudze. Jeśli ktoś z moich znajomych zapyta o jakąś basicową paletę, moja odpowiedź będzie tylko jedna - Bohema!
Blanka
Paletka cieni jest cudowna! To moje kolorki, które chętnie nosze na powiekach. Pięknie się prezentują.
OdpowiedzUsuńPaleta cieni jest mega! Zdecydownie moje kolory
OdpowiedzUsuńŁadne kolory i bardzo kreatywne nazwy! Podoba mi się taka współpraca :)
OdpowiedzUsuńSuper kolory, nie znam tej marki, ale z chęcią poznam.
OdpowiedzUsuńPiękna sesja zdjęciowa i cudna kolorystyka! Korzystałabym z wielką chęcią, na co dzień maluję się w bardzo podobnym stylu.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Piękne zdjęcia. Czaję się na czerwcowy set tych paletek 😉
OdpowiedzUsuńZakochałam się w kolorystyce tej paletki ! <3 Wszystkie kosmetyki prezentują się niezwykle pięknie i luksusowo :)
OdpowiedzUsuńKolory rewelacyjnie się prezentują. Ja jeszcze nie słyszałam o tych paletkach
OdpowiedzUsuńFajne kolorki ma ta paletka w sam raz na codzień ale i na wyjścia też:)
OdpowiedzUsuńWow, ja również nie mam tysięcy paletek, jedynie tylko chyba z cztery, ale ta paletka ma takie cudowne kolory ze skusiłabym się na zakup!:)
OdpowiedzUsuń