Hello!
Kosmetyki wykończone już jakiś czas temu, więc pora napisać kilka słów na ich temat, gdyż uważam, że warto.
Tonik, to produkt, który obowiązkowo musi znajdować się w mojej kosmetyczce. Stosuję go po każdym myciu twarzy, aby przywrócić naturalne pH mojej skóry. Po wyrównaniu odczynu, wszystkie składniki aktywne z dalszej pielęgnacji są lepiej przyswajalne, więc automatycznie cera czerpie o wiele więcej.
Naturalny tonik, a raczej jego opakowanie, uwieńczone jest atomizerem. To dzięki niemu, klasyczna aplikacja "na wacik" przeszła do lamusa. Obecnie triumfuje "psik,psik" i nie zamienię go na nic innego, gdyż w upalne dni, kosmetyk rozpylony na twarz, dawał potężną ulgę.
Ziołowo - cytrusowa woń była całkiem przyjemna, choć nie należy ona do moich ulubionych. Niemniej nie było w niej nic drażniącego. To samo tyczy się składu, który okazał się bardzo przyjazny dla mojej cery. Twarz po jego użyciu stawała się lekko rozświetlona, a przy tym niewysuszona i niepodrażniona.
Poza obowiązkowym punktem w pielęgnacji, jaki jest tonik, od czasu do czasu, tzn, dwa lub trzy razy w tygodniu sięgam po maseczkę. Używam różnych - nawilżających, regenerujących, ale przede wszystkim stawiam na te, które mają za zadanie oczyścić pory, czyli z glinką w składzie.
W pokazanej niżej maseczce występują inne składniki przez co produkt ma bardziej właściwości nawilżające, ale po spaleniu twarzy przez chorwackie słońce, nawet nie myślałam o używaniu czegoś innego.
Przede wszystkim kosmetyk nie zastyga, a tworzy kremową warstwę. Zmywa się łatwo i przyjemnie, by wyłonić lekko rozjaśnioną cerę z wyrównanym kolorytem. Oczywiście efekt jest bardzo subtelny, ale za to zauważalny.
Ze względu na brak bardzo silnego działania, maseczkę stosowałam bardzo często :) Zapach jest taki sam jak w przypadku toniku - do nosa lecą cytrusowe nuty.
Ze względu na brak bardzo silnego działania, maseczkę stosowałam bardzo często :) Zapach jest taki sam jak w przypadku toniku - do nosa lecą cytrusowe nuty.
AQUA (WATER), BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER EXTRACT*, CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), SESAMUM INDICUM (SESAME) SEED OIL*, GLYCERIN, GLYCERYL STEARATE, CETEARYL ALCOHOL, HEXYLDECANOL, HEXYLDECYL LAURATE, CERA ALBA (BEES WAX), POTASSIUM PALMITOYL HYDROLYZED WHEAT PROTEIN, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL, LEUCONOSTOC/RADISH ROOT FERMENT FILTRATE, BENZYL ALCOHOL, CITRUS AURANTIUM DULCIS (ORANGE) PEEL OIL*, SODIUM SALICYLATE, LEVULINIC ACID, CITRUS LIMON (LEMON) PEEL OIL*, XANTHAN GUM, SODIUM LEVULINATE, SODIUM HYDROXIDE, LUPINUS ALBUS (HYDROLYZED LUPINE) PROTEIN, DEHYDROACETIC ACID, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, CITRIC ACID, VITIS VINIFERA (GRAPE) LEAF EXTRACT*, LIMONENE, CITRAL, LINALOOL, GERANIOL, CITRONELLOL
Znacie kosmetyki francuskiej marki Love Me Green?
Nie znam tej marki, ale ciekawie wygląda.
OdpowiedzUsuńPamiętam jaki kiedyś był szał na te kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji próbować, ale chętnie to zrobię. :)
OdpowiedzUsuńZnam niestety tylko z słyszenia :) Chętnie to zmienię, bo rzeczywiście kuszą mnie od dłuższego czasu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa seria :)
OdpowiedzUsuń