YOUNG KAO OD YOSKINE CZYLI KOSMETYKI DLA CERY PROBLEMATYCZNEJ


Hello!

    
Jest słodko, jest młodzieńczo, jest perfumeryjnie (cała seria dostępna jest w Douglas), ale przede wszystkim jest skutecznie! Sama do młodzieży już nie należę, choć podobno nadal wyglądam, to mimo tego od czasu do czasu sięgam po bardziej wyspecjalizowane kosmetyki pielęgnacyjne. Wiadomo, nawilżenie to podstawa, ale w moim wieku czasem już nie starcza i bacznie rozglądam się za czymś mocniejszym. 

Polskie kosmetyki produkowane przez japoński koncern łączą w sobie naukę z naturą. Głównymi składnikami są: kaolin, węgiel drzewny, kwas migdałowy oraz kwas z huby agawowej. Z tym ostatnim spotykam się pierwszy raz. Myślałam, że grzyby nie wytwarzają kwasów :D Chyba muszę odrobić porządną lekcję biologii. 




Young Kao to seria składająca się z 6 produktów. Osobiście przetestowałam 3 i ze wszystkich jestem tak samo zadowolona :) Mimo tego, że kosmetyki dedykowane są cerze borykającej się większymi problemami skórnymi niż moja, u mnie spisały się rewelacyjnie i na pewno za jakiś czas do nich powrócę. 


Tonik micelarny jest bardzo przyjemny w użytkowaniu, bo można go stosować na dwa sposoby - jako klasyczny tonik aplikowany na wacik lub jako mgiełka. Osobiście wolę tę pierwszy, bo dobrze ztonizowana cera, której zostało przywrócone pH, o wiele lepiej wciąga składniki aktywne pochodzące z dalszej pielęgnacji. Kosmetyk nie zawiera alkoholu, więc tym samym nie wykazuje właściwości wysuszająco - ściągających. 


Kazan to maska - pasta wulkaniczna, zawierająca w bazie kaolin i glinkę wulkaniczną o silnych właściwościach absorbujących zanieczyszczenia a także sebum. Ekstrakt z imbiru działa zaś jako zastrzyk energetyzujący, który fajnie pobudza moją cerę do życia po całym tygodniu spędzonym w warunkach przemysłowych.
Maseczka nie jest toporną pastą, dlatego nie robi problemu przy wydobyciu z opakowania, ale do leistych też nie należy. 

W składzie widnieje również cynk, który wpływa łagodząco na stany zapalne powstałe przy tworzeniu się pryszcza. Bleeeh. Nie ma nic gorszego niż boląca, czerwona gula... Znacznie lepszy jest biały łeb bez towarzyszącego zapalenia. Nic nie boli przy usuwaniu :D


Krem do twarzy to wersja na noc z dodatkiem kwasu migdałowego, który w bardzo delikatny sposób złuszcza zrogowaciały naskórek bez efektu spękanej i przesuszonej twarzy. Dodatkowo ściąga pory i zalecza drobne wypryski - one też  czasem pojawiają na mojej facjacie i usiłują zepsuć dzień. 
Po aplikacji mazidła, wszystko wygląda gładko, bo zawarte w składzie silikony lotne tworzą film ochronny. Kwestii obecności związków krzemu nie będę omawiać, bo racja jest jak d***, każdy ma swoją. 
Ja twierdzę, że jeśli coś mi nie szkodzi, a wręcz pomaga, to w żaden sposób nie stanowi dla mnie problemu i przymykam oko na jego obecność. 



Na jesień muszę, ale to muszę sobie sprawić mus do mycia twarzy z cynamonem. Pochodzi z tej samej serii i jak wiadomo, zaintrygował mnie zapach. Wszak cynamon kocham ♥

Blanka

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty