Pomadki Avon Mark czyli kremowa rozkosz dla ust
Hello!
Ostatni post pojawił się niemal miesiąc temu. Wstyd. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, choć nie... Zosia! Dlatego ten post będzie bardziej prezentacją kolorów niżeli pełną recenzją, choć nie ukrywam, pomadki nosi się bardzo komfortowo. Również nakładanie nie robi problemu, gdyż pigment rozprowadza się równomiernie przez co nawet ciemne kolorki nie zostawiają nieestetycznych smug.
Jak widzicie, przekrój odcieni jakie mam jest bardzo skrajny. Od ultra jasnego nude (nude attitude) do mocnego fioletu, który na zdjęciu wygląda na czarny (temptress)
![]() |
Od lewej: Sangria Shock, Nude Attitude, Berry Bold |
![]() |
Od lewej: Temptress i Rosy Outlook x2 |
Trwałość jest taka sobie. Po jakiś 3 godzinach od nałożenia, kolor blaknie, ale też schodzi równomiernie. Pomadki nie należą do tych zastygających, więc nie ma co narzekać :) Ważne, że dają fajne, kremowe wykończenie i nie są ani perłowe, ani naszpikowane toną brokatu.
Blanka
Szkoda że nie ma swatchy. Dwa ostatnie nude podobają mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMyślałam o nich ostatnio i pewnie się skusze 💋
OdpowiedzUsuńObserwuję, kolorowazuzita.blogspot.com
Jeszcze nie testowałam pomadek marki Avon.
OdpowiedzUsuńCudowne kolorki! :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!