Wishlista na 2k18 czyli zobrazowanie moich noworocznych zachcianek.

                 
                 
Hello!

Ostatnią moją wishlistę stworzyłam jakieś 3 lata temu. Prawie wszystko co umieszczałam wśród zachcianek, prędzej czy później udało mi się kupić :) Niektóre z tych rzeczy, jak np. Vansy dawno wylądowały w koszu, bo się zużyły. Przyszła więc pora na aktualizację moich zachcianek, których jak się okazało, wcale nie ma tak dużo. Przez ten spory czas od ostatniej publikacji, moje gusta lekko uległy zmianie, a ja żyjąc w małym mieszkanku, w końcu nauczyłam się minimalizmu i nie kupuję rzeczy, które mogą mi się przydać, schudnę do nich, są sezonowe, nie mam do nich 100% przekonania podczas zakupów... Zresztą, zrobię o tym osobny post, bo chyba warto podzielić się moimi sposobami wdrażania zasady "im mniej tym lepiej".

Jak widać, nie ma tego dużo, ale są to rzeczy i kosmetyki na których bardzo mi zależy i w najbliższym czasie stały się one moimi zakupowymi priorytetami.
                                     

1. Laura Mercier, transparentny puder utrwalający. Obecnie kończę mineralny puder w kamieniu Giordani Gold od Oriflame i jest taki sobie. Od zawsze preferuję pudry sypkie, a po fali pozytywnych opinii o LM, uznałam, że cena do pojemności jest bardzo korzystna :) 

2. Wranglery w kroju slim. Nie umiem nosić żadnych innych modeli spodni no i nie mam czarnych, więc od dawna chodzą mi po głowie te bądź bardzo podobne. Tzn. mam, ale są całe w oryginalnych dziurach, przez co nie wszędzie mogę w nich iść.

3. Levi's. Klasyczne jeansy, bez dziur, bez naszywek, bez dodatków i najlepiej w kolorze ciemnego granatu. 

4. Huda Beauty, Desert Dusk, paleta cieni to pierwsza zachcianka do realizacji. Moja kolekcja cieni jest bardzo skromna, a Naked 3 dobija dna, dlatego też rozglądałam się po YT za czymś nowym i w ciepłych odcieniach. Po długich poszukiwaniach wybór padł na Hudę. 

"

5. Torba "Warszawska Lala". Absolutnie uwielbiam ubrania z PLNÓW i gdybym tylko mogła, chodziłabym w ich dresach cały czas. Torbę też już mam, ale nie pogardzę drugim modelem, który tym razem wykonany jest z płótna. 

6. Kat Von D, Shade + Light Contour Palette. KVD to druga marka po Hudzie, która kusi mnie wypróbowaniem. Po ostatnim sprzątaniu kuferka, wyrzuciłam lub oddałam niemalże wszystkie bronzery i zostałam z tymi, które faktycznie używam. Uczę się konturować twarz i uważam, że idzie mi coraz lepiej, tylko to co posiadam jest w ciepłej tonacji, a ja ubzdurałam sobie, że koniecznie muszę mieć coś zimnego, a jak widać, paletka Shade + Light jest tak skomponowana, że z pewnością mi dogodzi. 

7. Meteoryt od Guerlain. Miałam 3 opakowania. Dwie limitowanki i jedno ze stałej kolekcji w czasach gdy puszka tych przepięknie pachnących kuleczek kosztowała 215 zł. Nie wiem, ale wtedy chyba nie potrafiłam docenić ich mocy, więc wszystkie sprzedałam. Teraz żałuję, bo po zmacaniu testera w Sephorze  na nowo poczułam chęć posiadania. 

8. Jeffree Star, Velour Liquid Lipstick w kolorze Masochist. 2017 rok w całości należał do Jeffree'a. Każdą wolną chwilę, którą mogłam spędzić na YT poświęcałam jemu. Uwielbiam jego gadaninę rozumianą przeze mnie w jakichś 90% (jednak amerykański angielski mocno różni się od klasycznego brytyjskiego). Ma na siebie pomysł, uwielbia chwalić się luksusem, a jego facet jest chyba marzeniem połowy kobiet na świecie :D 

A jak tam Wasze listy życzeń? Są czy ich nie ma?

Blanka