Wierzbicki & Schmidt czyli esencja i eliksir

Hello!
                

Lubicie "Ostre cięcie", bo ja tak. Andrzej Wierzbicki i Tomasz Schmidt to analogiczne postaci do Magdy Gessler z tym, że ona kręci branżą gastronomiczną, zaś wspomniana wyżej dwójka robi rewolucje w fryzjerskim światku. 

Sieć salonów jest, własny program też jest, więc aby osiągnąć apogeum szczęścia, W&S skupili się na wypuszczeniu własnej linii kosmetyków, która od pewnego czasu dostępna jest w drogeriach Rossmann, a każdy produkt kosztuje około 30 zł (cena bez promocji). 

Od chłopaków dostałam dwa zestawy - "paczula wonna" oraz wersję bezzapachową, która bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu i to też dziś poświęcę jej uwagę. 

Eliksir jest bardzo delikatnym szamponem do mycia włosów, który nie zawiera silnych detergentów siarczanowych (SLS, SLeS). Mimo dużej ilości filmformerów nie obciąża, a sprawia, że wszystko jest domyte jak należy. Wiadomo, nie jest to efekt skrzypiących włosów, ale mi w zupełności pasuje podczas codziennego mycia, 

Szampon faktycznie jest bezzapachowy i prawdę mówiąc, troszkę brakuje mi jakiejkolwiek woni. W końcu producenci przyzwyczaili nas do intensywnych zapachów na które większość ludzi zwraca uwagę. Niemniej jednak medal ma dwie strony i ta druga mówi, że im mniej substancji zapachowych lub ich całkowity brak, to mniej potencjalnych alergenów :)

W porównaniu do wersji "Wonna paczula" zawiera i wiele mniej keratyny i nie mam składzie mocnych detergentów. Bezwonny eliksir stał się zatem najdelikatniejszym szamponem spośród wszystkich dostępnych szamponów sygnowanych nazwiskami dwóch fryzjerów. 

Skład: Aqua, Sodium Lauroyl Methyl Isethionate, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, Glycerin, Sodium Chloride, Polysorbate 20, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Polyquaternium-10, Porphyra Umbilicalis Extract, Caesalpinia Spinosa Gum, Vitis Vinifera Fruit Extract, Hydrolyzed Keratin, Citric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Imidazolidinyl Urea

Esencja to nic innego jak odżywka, którą stosować można na dwa sposoby - bez spłukiwania i z użyciem wody. Próbowałam obu rozwiązań i te, które nie wymaga dodatkowego płukania sprawdziło się u mnie o wiele lepiej, bo mam wymagające włosy, które obecnie potrzebują dociążenia na całej długości, dlatego nie stronię od żadnych filmformerów i silikonów. Wszak wszelkiej maści kosmetyki fryzjerskie są naszpikowane tymi związkami chemicznymi, a jak wiadomo lub i nie, W&S określają swoje produkty mianem "pro". 

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Amodimethicone, Bis-Diisopropanolamino-PG-Propyl Dimethicone/Bis-Isobutyl PEG-14 Copolymer, Polysorbate 20, Butyloctanol, Polyquaternium-70, Dipropylene Glycol, Cetrimonium Chloride, Trideceth-12, Ethylhexyl Methoxycinnamate, BHT, Glycerin, Porphyra Umbilicalis Extract, Caesalpinia Spinosa Gum, Vitis Vinifera Fruit Extract, Hydrolyzed Keratin, Panthenol, Citric Acid, Isopropyl Alcohol, Lactic Acid, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Ethylhexylglycerin, Imidazolidinyl Urea

Odżywka jest lekka i perłowa. Podczas nakładania na mokro, może ześlizgiwać się z pasm, dlatego też wcieram ją w półsuche włosy. Wtedy zużywam jej znaczniej mniej. Po nałożeniu i rozczesaniu czupryny czuć gładkość. Zaś po całkowitym wyschnięciu widzę duże wygładzenie a także eliminację puchu, który jest nieodzownym elementem obecnej aury.

Generalnie jestem zadowolona z działania, bo eliksir myje i nie podrażnia, a esencja dociąża i wygładza włosy. Składom się nie przyglądam aż tak bardzo, bo składniki roślinne są w znikomych ilościach. No. ale nikt nie mówił, że są to eko kosmetyki :)

Blanka