Kremy Lumene czyli mocne przeciętniaki

                                   
Hello!
 
                         
Te dwa kremy używałam na przełomie zima/wiosna. Lumene lubię i prawie wszystko co miałam od nich począwszy od kolorówki na pielęgnacji skończywszy, sprawdziło się u mnie. Niestety, w poniższym przypadku wyszło nieco inaczej, nie tak jak się spodziewałam. 

Kremy kupiłam ze względu na jakąś promocję w jednej z drogerii internetowych. Gdybym wydała na nie tyle, ile kosztują w cenach regularnych, czuję, że mogłabym się troszkę zezłościć :) Choć i tak ceny w tej drogerii są zawyżone, bo przeglądając inne oferty, widzę, że cena za sztukę wynosi około 21 zł.

Arctic Aqua to seria mająca na celu nawilżyć skórę na całe 24 godziny, a takiego czegoś szukałam, bo akurat byłam po kuracji kwasami. 



Opakowanie stanowi średnio fajny, bo plastikowy słoiczek. Znam tańsze kremy, które zapakowane są w szkło, co znacznie wpływa na trwałość składników aktywnych, Również zapach nie stanowi dla mnie czegoś "wow". Znacznie lepiej pachnie klasyczny, niebieski Nivea. 

Konsystencja wersji na dzień jest niesamowicie lekka, z kolei ta na noc jest troszkę gęstsza, choć nadal jest lekka. O ile na dzień jest to fajne, tak po wieczornym demakijażu wolę nałożyć na twarz coś o wiele treściwszego. Ze względu na subtelność, szybko się wchłaniają nie pozostawiając lepkiego filmu. 

Ze względu na skład, mam wrażenie, że kremy więcej łączy niż dzieli. Oba nawilżają, ale nie jest to jakieś spektakularne działanie. A tak poza tym w żaden inny sposób nie wpłynęły na stan mojej cery, bo ani nie natłuszczały, ani nie wspomogły likwidacji suchych skórek, które pojawiły się po złuszczaniu. Nie tego oczekiwałam.



Skład z tego co pamiętam, jest całkiem, całkiem i żaden nie zawiera parafiny (kolejny czynnik decydujący o ich zakupie). Masło shea i trójglicerydy stanowią początek, a główną bazą jest woda arktyczna. Niestety, chyba proporcje są nie takie, jakie lubi moja skóra. No i INCI nie jest jakoś specjalnie naturalne, większą część stanowią chemiczne związki.

Jedyne co jeszcze mi się spodobało to współpraca Arctic Aqua 24H Deep Moisture Face Cream z wszelkiej maści podkładami i BB. Żaden z kosmetyków kolorowych na tak przygotowanej wcześniej skórze, nie zważył się czy też nie uległ zrolowaniu. Tylko te suche skórki wszędzie przebijały i nawet fluid nie był w stanie ich "zamaskować". Były zbyt duże.


Kremy te dedykowane są cerze suchej i odwodnionej. Nie dały rady mieszanej, więc wątpię, aby nawet w minimalnym stopniu pomogły sucharkom. 

Blanka


Komentarze

  1. Nie dla mojej cery, ale widzę je pierwszy raz

    OdpowiedzUsuń
  2. przy mieszanej cerze powinny się sprawdzić bez żadnego ale, tym bardziej że ich przeznaczeniem jest skóra sucha i odwodniona.. dziwna sprawa.. ciekawa jestem ich składu.. coś tam nie zaskoczyło jak trzeba

    OdpowiedzUsuń
  3. Co prawda mam mieszaną skórę, ale zawsze potrzebuję mocnego nawilżenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że się nie sprawdziły. Szkło w opakowaniach także wolę bardziej. Nie tylko ze względu na ich współdziałanie z zawartością, ale i jesli chodzi o estetykę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam cerę mieszaną i myślę, że z wersją na noc bym się nie zaprzyjaźniła wcale. Bo ja matuję w dzień, wieczorem zaś nawilżam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawilżam i jeszcze raz nawilżam :) Nie pamiętam, kiedy używałam matujących kremów.

      Usuń
  6. kolorówkę Lumene to ja nawet lubię, ale pielęgnację to tak średnio :O

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda w takim razie, że nie spełniły swojego zadania. Jeśli masz odwodnioną cerę albo potrzebujesz nadal silnego nawilżenia to fajnie mi się sprawdził duet Serum nawilżające Norel oraz krem Aquasource Biotherm lub Clarins Hydraquench. Polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie, ale problem dawno minął, bo stosowałam je na przełomie zima/wiosna :)

      Usuń
  8. Mnie ta firma też jakoś nie zachwyca ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolorówkę Lumene lubię, szczególnie kamuflaż i wszelkiej maści kremy BB i CC. Krem na mrozy wspominam miło, lubię też roll-on pod oczy. Ale już klasyczną pielęgnację nie bardzo. Z tym, że u mnie bardziej w druga stronę, czyli kremy są za ciężkie i za tłuste :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj te kremy dla mnie też byłyby za słabe.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uuuu spodziewałam się czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kremiki przeciętniaczki, szkoda. Nadal jestem w trakcie poszukiwań kremu, który bardzo dobrze nawilżyłby moją biedną twarzyczkę. Jeszcze troszkę poszukam...

    INNA MYŚL [blog] | FILMIKI

    OdpowiedzUsuń
  13. Lumene jest mocno nagłośnioną marką ale jak patrzę w składy to uważam, że szkoda na nie kasy :/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty