Gdy fryzjer czyni cuda czyli rozjaśnianie z Cureplex
Hello!
Ochłonęłam. Ochłonęłam po fali euforii, która dopiero niedawno zeszła na niższy level, choć na sam widok poniższego zdjęcia, czuję jak ponownie zaczyna się kumulować pierwiastek szczęścia. Wiem, że dla niektórych z Wam moje zachowanie może budzić podejrzenia i zostanę posądzona o infantylność, ale moje włosy są dla mnie ważne, bardzo ważne. Poświęcam im dużo czasu, wciąż szukam dla nich jak najlepszej pielęgnacji, ale także nieustannie poddaję je silnie obciążającym zabiegom fryzjerskim. W niespełna rok przeszły rozjaśnianie, keratynowe prostowanie włosów i znów dekoloryzację, bo po ponad połowie roku noszenia intensywnej rudości, postanowiłam ogarnąć coś nowego.
Przeglądając facebook'owego wall'a natknęłam się na coś, co położyło mnie na łopatki. Zielone światełko, telefon i umówiłam się na wizytę u mojej genialnej fryzjerki (dzięki Boże, że istnieją takie osoby na świcie, które czują co robią, maja powołanie i fach w ręku) i wczorajszy efekt, który uzyskałam, przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. A, i nikt mi nie wmówi, że ombre jest passe, bo zastrzelę na miejscu.
Jak już wcześniej wspomniałam, musiałam zejść z rudego, więc nie obyło się bez ściągania koloru. Asia uprzedziła mnie, że nie podejmie się wyzwania bez Cureplexu, więc od razu widziałam, że koszt całej akcji będzie nieco wyższy niż klasyczne rozjaśnianie bez tego środka. Zresztą, dla moich włosów jestem w stanie zrobić wszystko, dlatego też bez zbędnych rozmyślań siadłam na fotelu, aby po niespełna czterech godzinach móc piać ze szczęścia.
Te foto stanowiło moją inspirację, z kolei dla Asi było zmorą, bo bała się, że nie podoła zadaniu. Bezgranicznie jej ufam, więc widziałam, że sobie poradzi :) U mnie kolory są nieco inne, ale to tylko dlatego, że czeka mnie jeszcze farbowanie jakąś "platynką", bo dążę do bardziejj jaśniejszych końcówek. Ale to dopiero w listopadzie, gdyż teraz włosy muszą odpocząć.
Focisze machałam telefonem, bo nie chciało mi się taszczyć lustrzanki. Myślę jednak, że dobrze ukazują stan po dekoloryzacji z Cureplexem. Jak dla mnie są one niezniszczone, niepołamane i niepopalone. No i jak na drugą dekoloryzajcę, ich kondycja jest świetna.
Jaram się jak Rzym za Nerona i czekam, żeby ktoś wziął mnie do reklamy szamponu/odżywki :D Anybody :>?
Blanka
Jak na 2 dekoloryzacje to ich stan jest nienaganny :) Bardzo ładne ombre i fale :)
OdpowiedzUsuńi keratynowe prostowanie :)
UsuńAle to jest jednak zabieg regenerujący, a nie destrukcyjny jak rozjasnianie :) Ale w tym przypadku nie ma mowy o zniszczeniach :)
UsuńNiby tak, ale widać było "zniszczenia" w miejscach wypłukiwania się keratyny :)
UsuńTwoje włosy są chyba niezniszczalne...
UsuńUwielbiam ombre i fale <3 ale na swoich włosach się jednak nie zdecyduję xd
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, efekt jak na zdjęciu, na którym się wzorowano :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny wynik tej pracy! :)
Świetny efekt ;) Ja również mam swoją ulubioną fryzjerkę, ufam jej bezgranicznie ;)
OdpowiedzUsuńOmbre wyglada fantastycznie!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci włosów. Ja co prawda mam swój naturalny blond - lniany blond. Ale jak to przy naturalnym blondzie są one cienkie, nawet jeśli ma się ich dużo :(.
OdpowiedzUsuńMarzą mi się tak długie włosy jak Twoje ;) Śliczny efekt, ale zanim ja takie zapuszczę to ombre już dawno wyjdzie z mody ;)
OdpowiedzUsuńOjeju jak ja bym chciała takie długie włosy mieć :)
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda. :) włosy wyglądają jakbyś zafundowała im najdroższe spa na świecie. ;) a ombre mi się nadal bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło :) wcale się nie dziwę, że się jarasz :D tez bym piała ze szcześcia
OdpowiedzUsuńO jejku, świetne. Ombre jest ładne, jak jest dobrze i ciekawie zrobione ;) U Ciebie efekt jest świetny!
OdpowiedzUsuńŚlicznie :D Piękne włosy. Bardzo ładne ombre i fale :)
OdpowiedzUsuńpiękne włosy, nie widać, ze tak powazny zabieg przeszły ;)
OdpowiedzUsuńFajne włosy. chociaż rude bardziej mi się podobały. Może dlatego, że sama jestem na etapie lisiczki i szukam takiego pięknego koloru , jaki miałaś.
OdpowiedzUsuńO mamo...!! Piękne! :)
OdpowiedzUsuńNo no no elegancko, Pani fryzjerce dałabym medal :)
OdpowiedzUsuńale masz piękne, długie włosy!!! no i te skręty...cudowne :-)
OdpowiedzUsuńSą naprawdę w świetnym stanie :) a do kogo chodzisz? Sama byłam miesiąc temu na dekoloryzacji w Trendy, zchodzenie z hennowanych rudości do najłatwiejszych nie należało, ale jestem z tabakowym blondem + ombre, co mi się strasznie podoba :)
OdpowiedzUsuńSą naprawdę w świetnym stanie :) a do kogo chodzisz? Sama byłam miesiąc temu na dekoloryzacji w Trendy, zchodzenie z hennowanych rudości do najłatwiejszych nie należało, ale jestem z tabakowym blondem + ombre, co mi się strasznie podoba :)
OdpowiedzUsuńJezusie kochany, idę w przyszłym tygodniu rozjaśnić swoje! Cudowne, zazdroszczę i umieram, że nie mam takich długich włosów. :D
OdpowiedzUsuńWłosy masz sliczne! Tylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńprzepięknie wyglądają. chciałabym coś podobnego, jednak nie wiem czy nie mam za krótkich włosów..
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Przy tej długości to wygląda mega :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna masz włosy, idealna długość :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny efekt! Pokłony należą się fryzjerce za świetną robotę! :)
OdpowiedzUsuńMasz niesamowite włosy!
OdpowiedzUsuńGdzie znajdę takiego fryzjera?
OdpowiedzUsuńEfekt wspaniały :)
Ombre robiłaś przed czy po zabiegu keratynowego prostowania ? ;)
OdpowiedzUsuńJakieś 5 miesięcy po keratynowym :)
Usuńefekt ładny ale mimo wszystko cureplex to co innego niż olaplex nie można tego stawiać razem
OdpowiedzUsuń