Nowości z sierpnia: Nike, Converse, Pull&Bear, lumpeks

Hello!

Dawno nie pokazywałam Wam żadnych nowości. Jakoś tak wyszło, że przez te upały kompletnie nic mi się nie chciało. Po każdym powrocie do domu myślałam o zimnym prysznicu, dlatego też robienie zdjęć schodziło na dalszy plan. Dopiero dzisiaj znalazłam czas i przyszły mi chęci, więc chwalę się nowymi nabytkami, które zasiliły moją garderobę. Brakuje kilku rzeczy, ale leżą w koszu na pranie, więc wyciągnie ich do sesji mijało się z celem :)

Na przecenie w Pull&Bear dopadłam lakierowane botki. Są nieziemsko wygodne i tylko czekam na nadejście jesieni, aby móc w nich wyjść.

Nike Air Max. Kolejna para tych genialnych, sportowych butów. Absolutnie uwielbiam i gdybym tylko mogła, kupiłabym jeszcze kilka innych wersji kolorystycznych. Jedyne nad czym mogę rozpaczać to cena. Za ten model dałam niespełna 500 zł na Answear.

Białe Converse chodziły za mną już od dłuższego czasu. Również na Answear trwała wyprzedaż, więc tak mi się kliknęło. Troszkę byłam rozczarowana, gdyż nie mają jednolitej faktury, a na satynowym wierzchu przelatują gwiazdki. Mimo tego zostają ze mną, bo koniec końców nie są złe :) 

W lumpie upolowałam skórzaną sukienkę. Zawsze taką chciałam, ale ciężko takową dostać, bo mam wrażenie, że skóra została wyparta przez skaj.

Wizyta w H&M zaowocowała kolejną sukienką. Wycięte ramiona odsłaniają delikatną opaleniznę, zaś pionowe pasy optycznie wyszczuplają moje szerokie biodra.

Szyfonowa i przezroczysta bluzka to również towar ze szmateksu.

Dopasowana kieca to efekt wyprzedaży w outlecie Mango. Cholernie przypomina mi bandażowe sukienki Herve Leger, które są stosunkowo drogie i raczej nie chciałabym wydać tyle hajsu na coś, co złożę kilka razy. Za tę dałam coś koło 40 PLN, więc jest spoko :D

Krótka bluzka odsłaniająca brzuch również pochodzi z H&M. Idealnie komponuje się z szortami/spodniami o wysokim stanie ♥

Mango i ich koronkowe szorty. To był taki must have na lato, więc wyszarpałam z portfela 120 zł, aby móc latać w tym cudzie podczas masakrycznych temperatur, które towarzyszyły nam podczas ostatnich dwóch tygodni.

Kolejny nabytek to spodnie motocyklowe. Ekoskórka z której są zrobione nie grzeszy jakością i za pełną kwotę na pewno nie kupiłabym ich. H&M się nie postarał.

 Marynarska sukienka to efekt szybkiej wizyty w lumpeksie. Jej retro wygląd totalnie mnie kupił.

Zwykły czarny żakiet, bo tego elementu garderoby mi brakowało, a od czasu do czasu potrzebuję ubrać coś bardziej eleganckiego niż bluza, trampki i jeansy z dziurami. Marynarka kosztowała mnie jakieś 40 zł i pochodzi z outletu Mango.

Jasnobrązowe szorty z wysokim stanem genialnie wyglądają z gładką bokserką w stonowanym kolorze. Znalezione w szmateksie za chyba 13 zł.

Kosmetyków nie kupowałam, bo mam dosyć spore zapasy i nie odczuwam większej potrzeby zakupu 30 błyszczyka. Jedyne co to wrzuciłam do koszyka będąc w drogerii to szampon z Dove :) Więcej grzechów nie pamiętam i za nic nie żałuję :D

Blanka