Nowości w kosmetyczce i nie tylko : Ray Ban, Marc Jacobs, Lirene, U20

Hello!

Czerwiec chyli się ku końcowi, więc pora zrobić małe podsumowanie zakupów. Nie miałam większych celów poza okularami przeciwsłonecznymi. Od dawien dawna marzyłam o klasycznym modelu Aviator 3025 od RayBan'a. Niestety, na ten zakup, zawsze największy wpływ miała cena, bo szkoda było, bo coś tam, bo coś tam. Nadszedł dzień wypłaty, zebrałam cztery litery, poszłam do optyka i bez zastanawiania się, stałam się posiadaczką mojego, największego chciejstwa od dwóch lat. Nic, a nic nie żałuję. Ba! Teraz kminię, czy nie kupić Wayfayer'ów :D

Dlaczego zdecydowałam się na na takie, a nie inne? Odpowiedź jest prosta. Wolę mieć jedną, porządną parę, która posłuży mi przez długi, długi czas, niż mieć kilka plastików z targu po 20 zł. Mam bardzo wrażliwe oczy na wiatr i słonce. Idąc po chodniku potrafię płakać krokodylimi łzami, dlatego też zależało mi na prawdziwej ochronie przed czynnikami zewnętrznymi. 

"Daisy Sorbet" by Marc Jacobs. Uwielbiam zapachy sygnowane nazwiskiem tego projektanta. Moja kolekcja Marc'owych pachnideł rozrasta się w zaskakującym tempie. Poluję jeszcze na klasyczne "Daisy", "Oh Lola" i "Dot Honey".

Aqua Mineral to marka oferująca kosmetyki  bazujące na minerałach z Morza Martwego. Do mnie trafiły 3 mleczka do ciała o których niebawem poczytacie na blogu :)

Oczywiście czerwiec był obfity w nadgodziny, dlatego po powrocie do domu, mogła pocałować klamkę drogerii. Jedynym, szybkim rozwiązaniem okazał się Avon, dlatego też postanowiłam zamówić dwie emulsje do mycia twarzy, peeling, mój ulubiony podkład antystresowy o matującej formule oraz długotrwały fluid. Oba są w kolorze "Nude" i za niedługo staną się zbyt jasne. Tzn. mam taką nadzieję, bo chciałabym się troszkę opalić, a obecnie nie mam ku temu sposobności :/

Pokusiłam się również o dwie, czerwone pomadki. Jedna miała być ciepłą, zaś druga chłodną czerwienią. Wyszło na to, że oba odcienie są dokładnie takie same :/

Kilka dni temu, kochane Panie Eriski przysłały mi ogromną pakę nowości od Lirene i U20. Część produktów już ma nowych właścicieli, więc nie załapały się do zdjęć :) Opisów na  razie nie będę robić, bo chyba wszystko widać na fotkach, a dodatki w postaci kapelusza i książek zostały w domu rodzinnym, bo nie byłam w stanie zabrać wszystkiego na raz :D

Ok, nie ma słoneczka, więc te "rajstopy w sprayu" są idealnym rozwiązaniem, aby nie świecić bladymi nogami niczym córka młynarza. 

           

Tzw. "zestaw urlopowy". Oby pogoda na przełomie lipca/sierpnia była iście letnia, bo wtedy szykująą się moje wolne dni od pracy, na które czekam niczym sęp na padlinę :D

Tyyyyyle podkładów. "Zima" i "Lato" są skrajnymi odcieniami. Ten drugi wariant od razu poszedł do mojej dobrej koleżanki z pracy o ciemnej karnacji, a śnieżna pora roku poleci do teściowej, bo ta z kolej jest blada jak ściana. Pozdrawiam teściową :D

Będę piękna i młoda :D Ne, ne, ne... :P Ale kremy wyglądają spoko, więc prędzej czy później pójdą w ruch.

BB z U20 są bardzo fajne, więc ten egzemplarz zostaje ze mną. Drugi również poszedł do mojej koleżanki :) 

To byłoby na tyle. Teraz czekam na wyprzedaże, bo jest kilka rzeczy na które mam olbrzymią ochotę. Oczywiście są to stricte ubraniowo - obuwnicze zachciewajki. 

Blanka