Qultowe masełko od Victoria's Secret
Hello!
O masłach Victoria's Secret krążą legendy na miarę masełek z The Body Shop. Te drugie miałam w kilku wersjach zapachowych i jedyne, które mi podeszło, to te o aromacie moringi. Reszta do mnie kompletnie nie przemówiła, dlatego przerzuciłam się na coś z podobnej półki cenowej, a o wiele lepszym działaniu i przeboskich aromatach, które chyba nigdy mi się nie znudzą :)
Honeysuckle & jasmine to nic innego jak kombinacja bukietu zapachowego pochodzącego z jaśminu i wiciokrzewu. Świeża i zarazem lekka wiązanka idealnie sprawdza się przy obecnej pogodzie. Posmarowane ciało tuż po wieczornej kąpieli bez problemu przechodzi do krainy snu, gdzie otulone delikatnym zapachem doznaje całkowitego ukojenia i przede wszystkim odprężenia. Ewidentnie taki błogi stan sprzyja również zmysłom, bo styrane po całym dniu, znajdują swoje miejsce w czasoprzestrzani na chwilę odpoczynku.
Nawilżona skóra bez lepkiego filmu, puszysta konsystencja i błyskawiczna wchłanialność, to trzy cechy, którymi najszybciej można scharakteryzować ten kosmetyk. Kosmetyk jak dla mnie idealny pod każdym względem. Ogólnie bardzo lubię tę markę i żałuję, że jedyny dostęp stajonarny jest w stolicy.
Perłowa i lekka jak piórko struktura nie jest tłusta, przez co, jak napisałam wyżej, wchłanianie się genialnie wypada zarówno na mokrym jak i na suchym ciele. Na szczęście po wniknięciu w skórę, zapach nie ulega przekształceniu i ciągle czuć tę samą, cudowną woń. Troszeczkę obawiałam się zmiany na niewiadomo jakiego śmierdziela, bo często tak się dzieje w przypadku mocno perfumowanych kosmetyków. W tym przypadku nie mogę tak powiedzieć, co w pełni mnie satysfakcjonuje.
Kupując kosmetyki VS nie dostaje się samego produktu, a kosmetyk wraz z całą otoczką towarzyszącą temu amerykańskiemu brandowi. Prawda, że modelki Victoria's Secter są najpiękniejszymi modelkami na świecie? Zresztą nie tylko pielęgnacja jest warta uwagi, a również zapachy zamknięte pod postacią mgiełek do ciała. Niedługo wykończę mój ukochany i chyba najpopularniejszy body mist o "Sheer Love".
Blanka
Ja akurat masła TBS lubię więc możliwe, że to pasowałoby mi jeszcze bardziej;)
OdpowiedzUsuńNie są złe w działaniu, ale mał który zapach mi pasuje, bo zazwyczaj wszystkie mnie zamulają :(
UsuńHmm.. Teraz przez Twoją notkę zastanawiam się nad zakupem masełka... Niestety nie jestem ze stolicy. Jak myślisz, dostanę takie gdzieś w internecie? Pozdrawiam oraz zapraszam do siebie: xxpretywomanxx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJuż sobie go wyobrażam na mojej skórze :D
OdpowiedzUsuńModelki z Victoria's Secret przyprawiają mnie o depresję :)
OdpowiedzUsuńAhh ale kusisz :) Byłam w Victoria's Secret w Złotych Tarasach i jest tam magicznie, faktycznie chyba nie chodzi tu o sam produkt, ale też całą otoczkę ;)
OdpowiedzUsuńSuper masełko chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest fajne. Jak będę w Warszawie to zajrzę do VS
OdpowiedzUsuńNie nam maseł z TBS i VS, ale te wygląda kusząco ;d
OdpowiedzUsuńMasełka nie miałam, ale uwielbiam balsamy VS i mgiełki )
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te produkty, jak przechodzę obok sklepu VS w Złotych Tarasach:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam masełka VS! Ale mam w tych innych opakowaniach :D
OdpowiedzUsuńJak ładnie wygląda. Musi pięknie pachnieć.
OdpowiedzUsuńAle musi pięknie pachnieć...
OdpowiedzUsuńTaki zapach nie dla mnie, wolę jakąś słodycz. :)
OdpowiedzUsuńNiestety produkt nie dla mnie, gdyz nie przepadam za zapachem jaśminu
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę ... :D
OdpowiedzUsuńhm..nie miałam jeszcze balsamu od nich, a w sumie sklep niedaleko..kusisz :)
OdpowiedzUsuńJaka jest jego cena? Gdzie mogę go dostać? Zakochałam się, chcę go mieć!!
OdpowiedzUsuń