Grudniowo - styczniowe denko
Hello!
Dwa intensywne miesiące za mną, więc w końcu przyszedł czas na rozliczenie się z kosmetycznych zużyć, których wcale nie było tak dużo. Myję się tak samo jak wcześniej, a patrząc po ilości zużytych opakowań, coś mi ciągle nie gra :D Stanowczo za mało i muszę się poprawić.
Zacznę od produktów przeznaczonych do pielęgnacji ciała, bo te stanowią znaczną przewagę. Przez te 60 dni bazowałam na typowo drogeryjnej półce, która okazła się nawet przyjemna, a żele z Dove stały się ulubionymi myjakami Juliusza, bo nie wysuszają mu skóry. Luksja Care Pro również przypadła mi do gustu, jednak nie mam zamiaru sięgać po nią ponownie :)
Lirene Stop Cellulit po ponad roku stania w kolejce doczekał się otwarcia i powiem Wam, że spisywał się bardzo dobrze, bo wygładzał skórę, dając lekki efekt napięcia :)
Avon, Planet Spa, India Intensity, peeling, który nie robił nic poza delikatnym myciem. Drobinki były tak małe i nieostre, że nawet nie były wyczuwalne.
Adidas, 6w1. Kolejne opakowanie i jestem z niego bardzo zadowolona. Robi co ma robić i nie brudzi ubrań.
L'Oreal Paris, Elseve, Cement - Ceramid. Moja ulubiona odżywka za czasów studiów. Niestety, włosy zmieniły swoją strukturę i obecnie Elseve z cementem nie daje sobie z nimi rady.
Avon, Advance Technique, Strenght&Protect, czyli najgorszy szampon do włosów jaki ostatnio używałam. Świąd i łupież po pierwszym użyciu. Temu panu podziękuję :D
Schwarzkopf, Gliss Kur, Oil Nutritive. Ulubiona odżywka w sprayu, która w żaden sposób nie obciąża włosów. Kupuję ją od kilku lat i zawsze jestem z niej tak samo zadowolona :) Poza tym patrząc na skład, wiem, że dostaczam moim włosom, to co najbardziej lubią.
Barwa Ziołowa, Szampon Pokrzywowy. Kupiłam go z myślą o mocniejszym oczyszczaniu włosów. Niestety, zbyt duże stężenie SLS spowodowało przesuszenie skalpu, a późniejsza stylizacja kończyła się niesfornymi kosmykami, układającymi się w jeden wielki busz.
Green Pharamcy, Olej Arganowy i Granat. Mój ulubieniec, który pojawia się w każdy denku, więc nie będę się powtarzać.
Yves Rocher, zarąbiste bezsilikonowe serum do włosów, mające na ich celu wygładzenie. Więcej na jego temat możecie znaleźć TUTAJ.
Ziaja, Maska Intensywny Kolor. Również i ten produkt często gosci na blogu. Lubię zarówno tę wersję, jak i wygładzającą (fioletowe opakowanie).
NewAnna, Miracle Hair Mask. Tę maskę zakupiłam na doz.pl. Całkiem fajny kosmetyk i więcej nie mogę nic powiedzieć, bo 150 ml starczyło mi zaledwie na cztery użycia.
Avon, Advance Techniqe, serum na zniszczone końcówi. Typowo silikonowy produkt z dodatkiem alokoholu. Stosowany od czasu do czasu nie wyrządził krzywdy, ale podejrzewam, że używany po każdym myciu, mógby narobić szkód. Wolę preparaty nie opierające się na etalonu czy innym ustrojstwie :)
Cztery Pory Roku, Balsam do ciała, Aktywne wyszczupalnie. Mega przeciętny balsam, który tylko w minimalnym stopniu przyczynił się do poprawy jędrności. Zdecydowanie wolę mocniejsze produkty. Poza tym nie zaprzyjaźniłam się z tym zapachem. Taki nijaki :D
Under Twenty, Intenste Anti Acne. Jesli coś jest do wszystkiego, to zazwyczaj jest do niczego. Tak się akurat składa, że i to porzekadło można przypisać do tego żelu. Słabo mył, brzydko pachniał, a na dodatek lekko wysuszał cerę.
Hydrolat jaśminowy. Służył mi jako tonik i preparat do rozrabiania glinek. Absolutnie uwiebiam za kojące działanie i brak ściągania skóry.
Organique, peeling enzymatyczny. Drugie opakowanie sięgnęło dna. Obszerniejsza recenzja - klik.
Daboru, woda różana. Kolejna rzecz po hydrolacie, która musi znaleźć się w łazience. Zastępowała mi tonik i całkiem dobrze spisywała się w tej roli. W lecie zaś genialnie chłodziła ciało.
The Secret Soap Store, Peeling Coconow! Cukier, wiórki kokosowe i olej = mieszanka idelana ♥ Polecam, a po więcej zapraszam tutaj :)
Alantan. Kocham i nie zamienię na nic innego. Czasem go zdradzę, ale i tak powracam z podkulonym ogonkiem :D
Bottega Verde, ten krem wylądował na włosach, bo w pielęgancji twarzy nie dawał rady.
Na koniec aż 3 rzeczy z kolorówki. BB ze Skin79 i BB z Etude House. Moja skóra je uwielbia! Kolejne tubeczki już płyną, bo nie mogę bez nich żyć.
Faberlic, tusz był świetny, ale robienie jego recenzji było bezsensowne, bo firma wycofała się z polskiego rynku kosmetycznego.
A u Was jak? Zużyłyście dużo?
Blanka
trochę się tego nazbierało :)
OdpowiedzUsuńSpore zużycia szczególnie widzę sporo żeli . luksje miałam lecz akurat ta wersja średnio mi do gustu przypadła.
OdpowiedzUsuńSłyszałam tyle dobrego o żelach z Dove, a ja nigdy ich nie miałam
OdpowiedzUsuńDuże zużycie;) Odżywka Elseve także nie spisuje się na moich włosach;)
OdpowiedzUsuńMiałam tę podstawową wersję żelu Dove o pojemności 750 ml. Był tak wydajny, że aż z czasem zaczął mi się nudzić... Peeling myjący Lirene też mi odpowiadał.
OdpowiedzUsuńSporo tego :D Też niedawno kupiłam serum z YR i jestem z niego bardzo zadowolona. Stosuję go zarówno przed myciem jako kurację jak i po do wygładzenia:)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś podlinkować gdzie dokładnie kupujesz BB z Etude House?
OdpowiedzUsuńkonkretne denko :)) Maski z Ziaji do włosów bardzo lubię! A hydrolat jaśminowy, jeśli łagodzi - to się nim zainteresuję :))
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie Lirene Stop Cellulit :) może wypróbuję w połączeniu z aktywnością może dać całkiem dobry efekt :)
OdpowiedzUsuńno to uzbierało się tego ;))) kilka produktów całkowicie mi obcych, ale część znam i mam podobne wrażenia po ich stosowaniu...
OdpowiedzUsuńGliss Kurową odżywkę również uwielbiam,choć ostatnio zdradziłam ją z Kruidvatową wersją ^^
OdpowiedzUsuńSporo produktów z Twojego denka znam i i mam podobne opinie co Ty na ich temat ;)
Mam teraz serum z Lirene z tej 'pomarańczowej serii' i całkiem fajnie mi się spisuje :)
OdpowiedzUsuńSporo tego, u mnie znikome ilości zużycia.
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te kremy BB :) a z szamponami z Avonu też mam nieciekawe przygody.
OdpowiedzUsuńFaberlic się wycofał? Łeee, nawet nie zdążyłam nic zamówić :(
OdpowiedzUsuńStwierdzam ze lirene antycelulitowe i te kremy biust up ma kazda polska dziewczyna w lazience, nie wiem czy dzialaja ale tez je kocham<3
OdpowiedzUsuńluksje uwielbiam, sporo zużyć...
OdpowiedzUsuńŻele pod prysznic się u mnie sprawdziły :) Wodę różaną muszę koniecznie kupić :)
OdpowiedzUsuńNiezłe denko. Alantan jest niezawodny, uwielbiam te maści/ kremidła! Kosmetyków Dove nie używam, nie lubię ich zapachu.
OdpowiedzUsuńten peeling z Lirene anty miałam i całkiem fajnie się u mnie sprawdzał :)
OdpowiedzUsuńTeż używam serum wygładzającego z Yves Rocher :-) używam już drugiego opakowania. A dziś na promocji dołapałam mydło cedrowe Babuszki Agafii. Pierwsze opakowanie powoli sięga dna ;-)
OdpowiedzUsuńSporo ;) znam kilka rzeczy ;
OdpowiedzUsuńJa swojego Glisskura w spray'u rzuciłam w kąt kilka miesięcy temu, bo nie dawał żadnych efektów. I teraz do niego wróciłam, bo stwierdziłam, że może nie widać jego działania, ale ma tyle olejków, że na pewno dobrze zrobi moim włosom! :)
OdpowiedzUsuńTe kremy BB wyglądają cudownie, zaraz poczytam o nich na Twoim blogu. :)
uwielbiam żele pod prysznic Dove Go Fresh, szczególnie tą wersję z ogórkiem i zieloną herbatą - genialnie odświeżający w upalne letnie dni!
OdpowiedzUsuń