Denko z 2 miesięcy


Hello!

Ten rodzaj posta ukazuje się na łamach bloga zazwyczaj raz na dwa miesiące, bo w przeciągu tych 60 dni zużyję całkiem pokaźną ilość kosmetyków. Na chwilę obecną wyniosłam do kosza 36 pustych opakowań, a to i tak nie wszystko, bo gdzieś zawieruszyła się butelka z Garniera.


Zacznę od rzeczy przeznaczonych do mycia ciała i tych chyba jest najwięcej. 

Yves Rocher, Żel pod prysznic o zapachu czekolady i maliny. Uwielbiam ich świąteczne edycje limitowane. Zapach wziął górę nad średnimi właściwościami i składem :) 

Lirene, Żel pod prysznic o zapachu granatu. Tutaj też zapach nadrabia wszystko. Intensywna woń rajskiego owocu roznosiła się po całej łazience. 

Joanna. Kremowy żel pod prysznic "Szarlotka z lodami". Żałuję, że te produkty są limitowane i słabo dostępne. Ich recenzja już była na blogu więc nie będę pisać w kółko tego samego :)


Yves Rocher, Jardin du Monde o zapachu orzechów makadamia. Te żele kupuję nieprzerwanie od kilku lat. Najczęściej sięgam po kremowe warianty, bo mniej wysuszają skórę :)

I znów żele z Joanny. Nie mam pojęcia czy jeszcze są gdzieś dostępne. 


Avon, Planet Spa, "czarne mydło z tureckiej łaźni". Oszukańczy produkt, który nie ma nic wspólnego z oryginalnym Savon Noir. Tubka naszpikowana jest chemią i nie znajdziemy w niej frakcji zasadowej, ani oliwy z oliwek. Zużywałam go ponad rok i cieszę się, że w końcu się skończyło. 

Delawell, Gold Sugar Peeling. Całkowicie przyjazny scrub z dużą mocą ścierania. Prawie naturalne skład. 

Naturalny peeling cukrowy do ciała o zapachu wiśni i wanilii. Mocny zdzierak o mocnym aromacie moich ulubionych owoców. Żałuję tylko, że 100 g kosztuje 15 zł. Choć w INCI króluje tylko klika składników np. masło shea, cukier, aromat wiśniowy i waniliowy. Diabeł tkwi w prostocie :)

Kolejny peeling to oliwkowy Champs De Povence - droższa seria Delii! Za 20 zł dostaję parafinę - nie dziękuję. 


Mycie twarzy. Uwielbiam wybierać produkty delikatne dla skóry, a mocne w działaniu. Nie wyklucza się to?

Nacomi, Savon Noir - najsłabsze czarne mydło, jakie dane było mi testować. Tragedii nie ma, ale mój nr to ten, którego pokażę za chwilę.

BeBeauty - peelingujący żel do mycia twarzy. Bardzo go lubię i jest to moje "ente" opakowanie. Na razie nie kupię ponownie, bo zużywam Pharmaceris.

L'Orient, Savon Noir z eukaliptusem. Mój hit do mycia twarzy od ponad pół roku. Drugie opakowanie własnie dobiło dna i za jakiś czas na pewno zakupię kolejny słoiczek. 


Avon, maseczka do twarzy na bazie tureckiej glinki. Ten produkt okazał się całkiem przyjemny, bo spełniał swoje podstawowe zadanie,a mianowicie dogłębnie penetrował pory wyciągając z nich wszelkie zanieczyszczenia. Ogólnie lubię maseczki z Avonu i gdy tylko mam katalog staram się zamówić kilka sztuk.

Mariza, peeling drobnoziarnisty do twarzy. Zużyłam go do mycia ciała, bo na moje czoło okazał się zbyt mocny. 

Alverde, woda różana. Stosowałam ją do mieszania glinek.


Lumene, Natural Code, Keep it cool. Mój ulubiony krem do twarzy na sezon jesienny. Druga tubka i na pewno nieostatnia.

The Secret Soap Store, peeling o zapachu pomarańczy z kurkumą. Wsypałam go do wody i posłużył jako sól. Zero jakiegokolwiek ścierania.

Organique, Peeling cukrowy kozie mleko i liczi. Używałam przez lato, a później postawiłam na regał i zapomniałam, że go mam. Zdenkowałam ostatnio i jest to moja ulubiona wersja zapachowa z tej marki <3


Planet Organica, odżywka Aleppo. Jeden z lubionych balsamów do włosów. Teraz używam maski do włosów tej samej firmy.

Bioelixire, Argan Oil, maska do włosów. Również lubię i jak tylko przyjdzie wypłata zaczaję się na następną tubkę. 

Garnier, Sekrety Prowansji, Lawenda i róża. Tragedia, której nie mogłam zużyć do końca ze względu na babciny zapach. Z włosami też nie dawała sobie rady.


Dove, Nawilżająca odżywka do włosów z olejkami. Pozytywne zaskoczenie i więcej nie mogę nic powiedzieć, bo użyłam jej kilka razy. Wydajność jest okropna.

Babuszka Agafii, szampon. Zużył Jul, bo mnie podrażniał. 

Rosyjski szampon do włosów zakupiony przez Zosię podczas jej gruzińskich wojaży. Jul go używał.


Apis razy dwa i BingoSpa. O apisach zrobię osobny wpis. Zaś o szamponie kolagenowym z BingoSpa nie mam dobrego zdania.


Sylveco, balsam brzozowy. Lubię i to bardzo, choć wiem, że jest mało wydajny i starczył mi na kilka posmarowań.

Venus, pianka do golenia. Mój hit jeśli chodzi o depilację. Innej pianki nie kupuję.

Green Pharmacy, Eliksir ziołowy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych. Od prawie dwóch lat dzień w dzień stosuję go na skalp. Od tego czasu ograniczyłam wypadanie włosów do minimum. Teraz odstawiam ten produkt i mam nadzieję, że nie pojawią się żadne skutki uboczne.

Nacomi, Argan Body Lotion. Służył do kremowania włosów i w tej roli spisał się świetnie.


Ha! Na sam koniec zostawiłam kolorówkę, której jest tyle, co kot napłakał. 

Oriflame, Wonder Lash Intense. Ta wersja w ogóle mi nie podeszła. Tusz leżał na dnie kosmetyczki i zaschnął.

Bath&Body Works, miętowy błyszczyk do ust. Znalazłam go w nieużywanej torebce. Niestety był zjełczały i wylądował w koszu. Na szczęście była to resztka.

Virtual, Mission Extension. Ten tusz również zaschnął zanim zdążyłam go zużyć.



Torba została opróżniona z pustych opakowań, a ja od dziś zaczynam uzupełniać ją na nowo. 

Blanka


Komentarze

  1. Żele Joanny! ♥ Jestem nimi zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam za zapachy :) Szkoda, że takie małe są.

      Usuń
  2. Gigantyczne denko:) Kurcze, chciałabym spróbować tych żeli do mycia z Joanny, ale znając życie jak pojadę na urlop do Polski to już ich nigdzie nie będzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba teraz już ich nie ma, bo były wypuszczone na święta :)

      Usuń
  3. Ogromne denko :) Cudowne są te żele z Joanny.

    OdpowiedzUsuń
  4. z tych kosmetyków uzywalam tylko zelu z biedronki i obecnie korzystam z tego peelingu cukrowego o zapachu poziomki jest cudowny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Woooow naprawd duże denko żebym ja tak kosmetyki zużywala ;) chciałabym bardzo naprawdę bym chciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam dwumiesięczne denko, ale nie tak bogate jak twoje:)

    OdpowiedzUsuń
  7. L'orient bardzo mnie zainteresował, bo jeszcze nie miałam czegoś takiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo tego wszystkiego, a ja myślałam, że u mnie szykuje się duże denko ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pominelas chyba jakas rosyjska maske z jednego zdjecia. Albo ja slepa jestem. Sporo tego. Maski z avon beda w promocji po 6,99 w nastepnym katalogu ale nie wszystkie chyba. Czarne mydlo i ten peeling cukrowy z wisnia mam w planach zakupowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, zaraz ją podlinkuję. Dzięki za czujność :*

      Usuń
  10. Denko gigant. Kiedyś często sięgałam po Apis, głównie ich maseczki do twarzy. Ja jutro ruszam ze swoją torbą denkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam tylko tych szamponów, choć nie są jakieś superowe.

      Usuń
  11. Żele pod prysznic w przecudownych wersjach zapachowych :)

    Mnie żel- peeling z Bebeauty podrażnił lekko twarz i przesuszył. Ale oczyścił z wszelkich niedoskonałości. Niestety mam zbyt wrażliwą cerę :( Ale przetestuję pozostałe dwie wersje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj niebieską, jest o wiele delikatniejsza :))

      Usuń
  12. Yves Rocher- uwielbiam :) rzeczywiście zapachy kolekcji świątecznych są obłędne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sporo tego się tu pojawiło! No no - gratuluję ;)
    U mnie będzie trochę skromniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę zużywać, bo nie chcę tachać tego podczas przeprowadzki :)

      Usuń
  14. Bardzo fajne denko jak na dwa miesiące :) Również lubię maseczki z Avonu i akurat posiadam zużytą przez Ciebie wersję Planet Spa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mega denko, tez lubię ten peeling z bebeauty. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ładne denko:) czemu nie pasował Ci szampon z Bingo? ostatnio go oglądałam w drogerii i zastanawiam się nad zakupem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łuszczyca - ona wybiera szampony za mnie. BingoSpa zbyt mocno mnie podrażniał :(

      Usuń
  17. czy Ty pijesz te żele i szampony?! ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. musze sobie te ruskie kosmetyki kupić :D

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo fajne denko:) gratuluję.Lubię żele z Joanny:)

    OdpowiedzUsuń
  20. denko gigant, ale lubie ten moment kiedy wywalam wszystkie puste opakowania :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ogrom tego :P. Rozochociłam się nad tymi żelami z Joanny, ale nigdzie ich nie widziałam.. Nawet w okresie świątecznym, więc pewnie teraz tym bardziej ich nie znajdę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zaciekawiło mnie to czarne mydło z eukaliptusem :) Ja np tą odżywkę z Garniera polubiłam bardzo i za działanie i za zapach :P A np to żółta z avokado, w ogóle się u mnie nie sprawdziła

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie używałam niczego :P Dużo Rosyjskich kosmetyków widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem ciekawa peelingu do twarzy z Marizy, może kiedyś sobie go zamówię.

    OdpowiedzUsuń
  25. Hmmm ja miałam ten balsam Sylveco w zupełnie innym opakowaniu, które od razu się uszkodziło. To wygląda o wiele lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  26. duże denko :) ja też pozbyłam się pustych opakowań i zużywam kolejne

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo zaciekawił mnie żel Lirene, zaczynam polowanie :)
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Chętnie sięgnęłabym po te żele z Joanny ale nigdzie ich u siebie nie widziałam :(

    OdpowiedzUsuń
  29. Saaaame pachnidła! Te żele pod prysznic z Joanny skradły moje serce już jakiś czas temu, uwielbiałam je!

    OdpowiedzUsuń
  30. Green Pharmacy, Eliksir ziołowy brzmi bardzo ciekawie, pierwszy raz o nim czytam.

    OdpowiedzUsuń
  31. JA to mam odwieczny problem ze zużywaniem kosmetyków włosowych i żeli pod prysznic - hmmm spore to twoje denko - a tych żeli z Joanny nigdzie nie znalazłam :/

    OdpowiedzUsuń
  32. أعتقد أنك في حاجة الى الجوارب الكاحل لتسليط الضوء على طريقتك

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty