Świetlista tafla
Hello!
Na Mikołają sprawiłam sobie produkt marki Revlon, który według producenta jest pudrem wypiekanym o właściwościach rozświetlających. Jak dla mnie jest to typowy rozświetlacz, który ładuję tylko na szczyty kości policzkowych zamiast różu.
Miałam kupować Mary Lou z The Balm, ale ciągle się przed nim bronię, choć czuję, że w następnym miesiącu ulegnę chęci posiadania. Bardzo zależy mi na szampańskim kolorze, bo mój Color Stay jak widać jest różowy z przebijającymi się złotymi refleksami.
Efekt jaki można nim uzyskać jest delikatny i subtelny. Drobiny są tak małe, że tworzą spójną taflę zapewniającą równomierne odbijanie światła. Błysku i brokatu na próżno w nim szukać :)
Bardzo polubiłam się z kosmetykami wypiekanymi i coraz częściej po takowe sięgam. No ok, nie lubię tylko kultowych róży z Bourjois, bo dla mnie są słabo napigmentowane i muszę się męczyć przy wydobywaniu koloru. Tak, wiem odcienie zaś są obłędne i czasem żałuję, że na mojej facjacie są niewidoczne :((
Tym wypiekańcem nie można sobie narobić krzywdy zarówno wizualnej jak i fizycznej, bo formuła produktu nie jest oparta na talku, a na minerałach. Podejrzewam, że chodzi o mikę, ale pewna nie jestem, bo nigdzie nie mogę znaleźć INCI :)
Łatwo się z nim pracuje, a nabieranie na pędzel jest dosyć przyjemną czynnością ze względu na miękkość. Na zdjęciu udało mi się złapać przejście między kolorami, czego na twarzy absolutnie nie można było uchwycić.
Przejście z chłodnego złota w chłodny i subtelny róż. Bałam się takiego kolorystycznego łączenia. Euforia pojawiła się dopiero po zaaplikowaniu highlighter'a na buzię. Takiego ożywienia w makijażu dawno nie widziałam i od tej pory uważam, że glow w wybranych częściach facjaty to taka makijażowa "kropka nad i". Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez muśniętych polików i zastanawiam się dlaczego zawsze pomijałam ten element makijażu...
Kiedyś miałam Meteoryty (klik) i efekt rozświetlenia był taki bardziej blink-blink, więc myślę, że to stąd moja niechęć do tego rodzaju konturowania twarzy.
Na pewno kupię sobie Mary Lou i ten z MAC, który już czeka na mnie w GK. Od lutego zaczynam kompletować swoją paletę cieni. Będzie to zapewne proces powolny i kosztowny, ale w końcu będę miała wszystko w jednym miejscu i będą to kolory, które na pewno będę używać :)
Blanka
Bardzo ladny, ja mam z MAC i jesli sie skusze na jakis kolejny tpo bedzie to z lily lolo
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ten rozswietlacz, na lapce widac mocniejszy blysk, chociaz i on mi nie straszny :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się:)
OdpowiedzUsuńrozświetlaczy nie używam ale mogłabym go używać jako cień :D
OdpowiedzUsuńMuszę go pooglądać w szafie Revlona :) bo mi się podoba
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale wygląda zachęcająco
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Świetny efekt a właśnie bardzo mnie ciekawi jak na twarzy wygląda :)
OdpowiedzUsuńLadnie! Ja kocham, ubóstwiam, wielbie Silk glow z Earthnicity, dla mnie numer jeden jako rozswietlacz. Szampanska tafla bez krzty rozu, zolci.. no istne cudo.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt, sama go kiedyś chciałam kupić, ale się nie złożyło, a teraz jako rozświetlacza używam pigmentu mineralnego, który ma odcień idealnie neutralny ;)
OdpowiedzUsuńPiękny, to przejście między kolorami jest boskie :) Ja do tej pory nie mogę przekonać się do drobinek na twarzy, bo mam wrażenie, że w pewnym świetle świecę się jak... coś niewymownego i że wszyscy się na mnie patrzą ;)
OdpowiedzUsuńZnam i ja go po prostu nienawidziłam! Dawał taki disco błysk, że aż straszne... grrrr... sprzedałam po paru dniach.
OdpowiedzUsuńCałuski
Mój ulubiony! Dla mnie TheBalm jest za złoty, a kiedyś się na niego napalałam. Revlon to właśnie idealny kosmetyk do mojego koloru skóry i nie wyobrażam sobie już makijażu bez niego
OdpowiedzUsuńJaki śliczny, teraz będzie mnie kusić ;D
OdpowiedzUsuńboże piękny jest!
OdpowiedzUsuńPiękny :) musze go zobaczyć w sklepie i ewentualnie kupić :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam revlona,korzystam zpodkladu i pudru mineralnego,rozswietlacza nie mialam,ale jak mowisz ze dla laika sie nada to sprobuje :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńCudny! Ale ja nie używam rozświetlaczy :)
OdpowiedzUsuńNieźle się mieni, idealny na wieczór. A różu nigdy nie używam na szczyty kości policzkowych, bo to miejsce właśnie dla rozświetlacza. ale to też zależy od kształtu twarzy i tego co chcemy uwydatnić, a co zakamuflować ;)
OdpowiedzUsuńno wygląda fenomenalnie!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie rewelacja.
OdpowiedzUsuńFajny, fajny :) Ciekawam była tego Pana, i chyba go sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńFajny, fajny :) Ciekawam była tego Pana, i chyba go sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda na tym zdjęciu, nie pozostaje mi nic innego niż pogrzebać w szafie Revlon :)
OdpowiedzUsuńKochana, zastanów się nad rozświetlaczem z Maca... Ja się na niego bardzo napalałam, ale na szczęście tuż przed kupnem miałam okazję z nim popracować i nie chcę go - bo ma duże drobiny i bynajmniej, nie tworzy tafli na twarzy... :/ Tylko choinkę. Maryśka jest dużo piękniejsza.
OdpowiedzUsuńRozświetlaczy używam na tyle rzadko, że wystarcza mi jedynie moja limitka z Essence i raczej nie ma u mnie sensu inwestować w to cudo ;)
OdpowiedzUsuń