Masełka z L'Oreala - hot or not?
Hello!
Wiem, że jestem po tyle, ale dopiero teraz mogłam wytestować zachwalane pod niebiosa półtransparentne pomadki z serii Careese. Myślałam, ze skoro są owiane tak dobrą sławą to i mi przypadną do gustu. Tak się jednak nie stało i mimo tego, że je troszeczkę lubię, to do kanonu ulubieńców na pewno nie zagrzeją miejsca.
Podczas zakupów wybrałam sobie dwa skrajne odcienie. Czerwień zwaną Rebel Red 401 oraz róż w kolorze Fashionista Pink 01.
Pomadki mają prawie niewyczuwalny smak i zapach. Dla mnie zdecydowanie na plus, bo ostatnio spotykam zbyt mało bezzapachowych produktów.
Ładne i eleganckie opakowanie cieszy moje srocze oko, czyli pod tym kątem jest wszystko ok :D Ale jednak nie o to chodzi, bo można wypuścić świetną szminkę w tragicznym opakowaniu (Elikisiry z Wibo). Po Rouge Caresse spodziewałam się czegoś więcej niż tylko ładnego designu.
Przede wszystkim konsystencja jest lekka, co według mnie przekłada się na słabe nawilżenie. Poza tym szybko się zjada, przez co traci na wydajności. Kolorki również nie są mocne i myślę, że lepiej sprawdzą się latem :)
Mam ochotę przemianować ten produkt z pomadki na balsam koloryzujący.
Fashionista Pink |
Rebel Red |
Jak różowy wygląda jeszcze "jako, tako" to czerwień zmiażdżyła system po całości. Podkreśla suche skórki, nierówno kryje i ma za słaby kolor.
Troszeczkę żałuję, bo na prawdę myślałam, że będę z nich zadowolona. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna. No nic, poczekają na ciepłe dni, gdyż teraz nie zrobię z nich żadnego dobrego użytku.
Za to w końcu znalazłam moją nową miłość do ust, ale to pokażę Wam jutro. Pewno część z Was się już domyśla :)
Blanka
Fashionista Pink ładne :)
OdpowiedzUsuńNa lato jak znalazł :)
UsuńMam w koralowym odcieniu, ale nie bardzo mi się taki leki efekt podoba :/
OdpowiedzUsuńMi też nie leży taki lekki efekt. A na pewno nie zimą :)
UsuńMyślałam, ze będą fajne a tu takie bubelki.
OdpowiedzUsuńNom :)
UsuńCzerwień jest wręcz paskudna. :D
OdpowiedzUsuńO tak, dobre określenie. Paskudna!
UsuńMam cztery pomadki z tej serii i chyba tylko z jednej z nich jestem na maksa zadowolona ;) A mianowicie Sweet Berry ;)
OdpowiedzUsuńAż obczaję kolorek :)
UsuńNo marniutkie te kolorki marniutkie. Wydawaloby sie patrzac na szminke ze bedzie szminka..
OdpowiedzUsuńOtóż to.
Usuńfaktycznie nie wyglądają zachwycająco
OdpowiedzUsuńZa tę cenę myślałam, że będą lepsze. Dużo lepsze/
Usuńach, ta brutalna rzeczywistość. no cóż, ostrzegłaś przynajmniej innych! pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuń;)
Usuńczerwony jest świetny :)
OdpowiedzUsuńJa tak akurat nie uważam :)
UsuńNie moje kolory i się cieszę, że się nie skusiłam. Chociaż opakowania mi się bardzo podobają.
OdpowiedzUsuńOpakowanie to nie wszystko :)
Usuńwow, czerwony wygląda jakby był tak samo napigmentowany jak Baby Lips Cherry Me :) tylko w Baby Lips mi to nie przeszkadza (wręcz przeciwnie, właśnie chodzi mi o taki delikatny kolorek), w tej pomadce pewnie by mnie to mocno wkurzyło, gdybym ją miała ;) czyli będę omijać ich wystawkę szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Baby Lips to balsamy koloryzujące i kosztują cztery razy mniej :)
UsuńA to są maselka czy pomadki?
OdpowiedzUsuńPomadki to nazwa producenta. Ja uważam, że to masełka :)
Usuńteż uważam, że czerwony nie zachwyca...
OdpowiedzUsuńsłabiutko :(
UsuńNależę do grona wychwalających :) Naprawdę lubię te pomadki, mam ich chyba z pięć, a Rebel Red jest jedną z moich ulubionych dziennych czerwieni. Nie podkreśla u mnie żadnych suchych skórek, kolor jest półtransparentny, ale równomierny.
OdpowiedzUsuńWiem, bo to przez Ciebie je kupiłam :) Może mam jakiś felerny egzemplarz? YY nie wiem, bo u Ciebie prezentowały się tak ładnie :)
UsuńJa po samym pomacaniu ich w drogerii doszłam do wniosku, że to nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńTo teraz zastanawiam się nad tym co jutro pokażesz :)
OdpowiedzUsuńTrochę słabo, w lecie pewnie będą fajnie wyglądać, bo teraz wolę mocniejsze krycie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie spisały. :(
OdpowiedzUsuńNie lubie maselek itp za lepka konstystencja dla mnie...
OdpowiedzUsuńfaktycznie jak na pomadkę bardzo kiepskie krycie
OdpowiedzUsuńNie no zwłaszcza po czerwonej spodziewałam się więcej koloru :/ Moim osobistym zdaniem szkoda kasy, bo za taką cenę to ja sobie mogę kupić chociażby wibo, czy zwyczajną pomadkę Nivea i to w ilości hurtowej ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie kiepsko wyglądają;/
OdpowiedzUsuńPierwsza myśl - ale śliczna czerwień, lecę dalej, a tu zonk. Myślałam, że lepiej będzie kryć.
OdpowiedzUsuńŚliczne są :D
OdpowiedzUsuńja mam koralową i bardzo ją lubię, wg mnie trochę nawilża :)
OdpowiedzUsuńA ja kocham ich delikatne krycie :) Nie umiem nosić zdecydowanych kolorów, więc to są pomadki dla mnie idealne.Super nawilżają, ładnie się trzymają, równomiernie schodzą :) I tylko szkoda, że producent nazwał je pomadkami, bo faktycznie bliżej im do masełek. Mam 5 kolorów, 3 kupiłam na -40% w maju, a 2 teraz :) i już myślę nad 3 kolejnymi, bo Kosmetyki z Ameryki mają je po 15 zł :D mój faworyt na jesień i zimę to Sweet Berry i nieco jaśniejsza Mauve Cherie. Lubię też teraz nosić Tempting Lilac. Latem próbowałam Dating Coral i o ile jest piękny, to do mojej karnacji nie pasuje. Mam też Nude Indulge, czyli nudny klasyk :) A Rebel Red kupię na pewno :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie mało wyraziste :/
OdpowiedzUsuńNa ustach wyglądają bardzo przeciętnie.
OdpowiedzUsuńopakowania i kolor wydają się piękne, ale na ustach niestety wyglądają słabo :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka fashion
:)
W opakowaniu wyglądają na bardziej intensywne niż na ustach. Po raz kolejny okazuje się, że nie wszystko złoto, co się świeci.
OdpowiedzUsuńJa jestem z nich zadowolona. Są idealne do makijażu "na szybko". ;)
OdpowiedzUsuńNie ładne. Cieniasy straszne. Różowa faktycznie może być fajna na lato, ale to nie mój kolor ;)
OdpowiedzUsuń