Klasyka błyszczyka
Hello!
Ostatnio zorientowałam się, że mam prawie wszystkie kolory szminek i błyszczyków... poza przezroczystym :D. Robiąc zamówienie skusiłam się na bezbarwnego L'Oreala z serii Glam Shine.
Ukochałam go już po pierwszym nałożeniu ze względu na właściwości, a także na specyficzny aplikator, który dozuje odpowiednią ilość błyszczyka. Co za tym idzie? Nie muszę 100 razy machać ręka, aby się pomalować.
W ogóle mam duży sentyment do bezbarwnych błyszczyków, ponieważ takowy był moim pierwszym kosmetykiem do ust. Do dziś pamiętam, że śmierdział, był wodnisty i zjadał się po chwili. Damn!
Dobrze, że L'Oreal mi tego nie zaserwował i wszystkie złe cechy jego złego poprzednika zostały zrekompensowane. Clear crystal zapewnia mi prawie nieśmiertelną trwałość, cudowny smak oraz zajebistą taflę. Sklejania ust też nie ma :D Idealny ideał, który używam nie tylko solo, bo również na pomadkę. Jest błysk, jest moc! :D Szczególnie jeśli chodzi o połączenie z czerwienią <3
Jak już tak smęcę, to mam do Was pytanie. Pamiętacie swoje pierwsze smarowidło do ust? Była to szminka, czy błyszczyk? A może pomadka ochronna?
Blanka
Blyszczyki w kulkach o zapachu zielonegojablka z bazarku :) i pomadki chapstick (?) Wisniowe.
OdpowiedzUsuńZielone jabłko.. nie lubię :D
UsuńWiesz ja też nie ;) Ale wszyscy takie mieli to miałam i ja ;)
Usuńmoim pierwszym smarowidłem był bananowy błyszczyk w rollu z kulką... Zjadałam go dosłownie po chwili, lepił się jak skurczybyk na ustach, ale były kultowe, a szał na nie był jak nie wiem co!
OdpowiedzUsuńBananowy?! O maj gat,mniam!
UsuńJejciu jak ja dawno nie miałam typowo przeźroczystego błyszczyka. Mmm pierwszy produkt do ust hmmm chyba jakiś błyszczyk z Avonu
OdpowiedzUsuńMoim chyba też, ale to jeszcze mama mi zamówiła :)
UsuńJuż dawno nie miałam takiego bezbarwnego błyszczyka. Nie pamiętam pierwszych smarowideł do ust, ale myślę, że były to pomadki ochronne.
OdpowiedzUsuńmój też był przezroczysty błyszczyk! pamiętam wszystkie dziewczyny w klasie go miały :D ale był paskudny!
OdpowiedzUsuńU mnie w klasie wszystkie dziewczyny jarały się perłową pomadką w barbiowym kolorze :D
Usuńja lubię tylko kolorowe błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńtakich bezbarwnych nie lubię ;)
a jaki jest Twój ulubiony ;>?
Usuńprzydałby mi się bezbarwny bo ani jednego nie mam
OdpowiedzUsuńklasyka :)
UsuńW sumie musiałabym się w taki zaopatrzyć, bo lubię połączenie pomadki z bezbarwnym błyszczykiem :D
OdpowiedzUsuńTo był owocowy błyszczyk z kulką. Zapach pamiętam do dziś. Pomarańczowy, słodki...:-) Potem była ochronna pomadka Bebe, która pachniała jak guma balonowa. :-)
OdpowiedzUsuńMiałam ją! <3
Usuńmoim pierwszym mazidłem był właśnie przezroczysty błyszczyk do ust :) a teraz brakuje go w mojej kolekcji, a nie raz przydałby się...
OdpowiedzUsuńTo samo pomyślałam, więc musiałam się zaopatrzyć :D
UsuńMój pierwszy pierwszy błyszczyk pamiętam był w takiej małej buteleczce z kuleczką jakiś owocowy zapach. Co do L'Oreala to miałam dwa błyszczyki jeden mega błyszczący a drugi stonowany. Oba bardzo lubiłam. Chyba muszę do nich powrócić i jakiś jeden zakupić. :)
OdpowiedzUsuńOwocowe z kulką <3 Moja miłość w podstawówce.
UsuńJa też ostatnio zauważyłam, że nie mam bezbarwnego błyszczyka i kupiłam sobie taki w Avonie :) Zawsze się przydaje, żeby nałożyć na jakąś szminkę :)
OdpowiedzUsuńTen z avonu daje radę?
Usuńszklane tubki z kulka. Tez moj hit. xD Raczej wtedy do zlizywania hahaha. A ten jest cudowny. *.*
OdpowiedzUsuńTeż miałam taki z Avonu. Smaczny był ^^
Usuńnajpierw miałam pomadkę ochronna później błyszczyk bezbarwny który byl nie smaczny i śmierdział :P
OdpowiedzUsuńNo to tak jak ja :D
Usuńjaka jest jego cena?
OdpowiedzUsuńZamawiałam go na kosmetykizameryki.pl i tam kosztuje 14,90 zł
UsuńUwielbiam takie delikatne błyszczyki. Sama posiadam błyszczyk z Essence z serii Nude i jest cudowny. Do tego ten zapach karmelowych babeczek... ;)
OdpowiedzUsuńPrzeżroczystego Glam Shine dostałam kiedyś gratis do zakupów. Jest fajny, bo doskonale trzyma się ust. A mój pierwszy błyszczyk był wypasiony, siostra przywiozła mi go z Francji i był marki Chanel. W szkole zrobił furorę, a próbowało go kilka moich koleżanek (o zgrozo:)). No, i to był mój pierwszy, i póki co ostatni, kosmetyk z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńJa chyba pierwszy miałam błyszczyk. Pomadek ochronnych nie liczę, bo to mama wciskała :) Pamiętam taki błyszczyk z kulką, chyba kupiłam go z Bravo Girl. Do dziś pamiętam, jak pachniał :D
OdpowiedzUsuńOczywiście błyszczyk, taki lepiący, masakra ;/
OdpowiedzUsuńczęsto zapominamy o najprostszych kosmetykach :) moje pierwsze smarowidło? chyba pomadka ochronna z nivea :)
OdpowiedzUsuńTak się nad tym zastanawiam i nie mogę sobie przypomnieć, ale chyba błyszczyk pierwszy :)
OdpowiedzUsuńO zgrozo, mój pierwszy błyszczyk z gazety mi się przypomniał, to dopiero siekiera była, a jaki paskudny.
OdpowiedzUsuńAle i tak się smarowałam.
bardzo lubię takie naturalne błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńA moim pierwszym smarowidłem były małe, owocowe pomadki ochronne dla dzieci (?) z apteki. Pamiętam, że zawsze stały przy kasie :D Ślicznie podkreśla Ci usta! :)
OdpowiedzUsuńOkropność, w życiu bym z czymś takim na ustach nie wytrzymała
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi uświadomilaś, ze też nie mam takiego błaszczyka:-)
OdpowiedzUsuńMiałam ten błyszczyk jakiś czas temu, jako nagrodę w rozdaniu z Amarena :)
OdpowiedzUsuńbłyszczyk z okropna kulka :P jak się dobrze trafiło to kulka była równa i nie drapała po ustach :P miałam 2 ulubione zielone jabłuszko (chyba każda go miała takie zielone oczobijące opakowanie) i brzoskwiniowy :P oba śmierdziały jak smar machnięty odświeżaczem powietrza, ale gdybym taki zobaczyła w sklepie to na pewno bym kupiła chociażby żeby powspominac tamte czasy
OdpowiedzUsuńU mnie pierwszym produktem na ustach była podebrana mamie pomadka :)
OdpowiedzUsuńKłamczucha!! masz B&BW mietowy :D :P
OdpowiedzUsuń