Argilloterapia, czyli leczenie ziemią + przepis na maseczkę
Aloha!
Dziś będzie post, o temacie który drążę już od dłuższego czasu. Glinki, bo o nich mowa są moim głównym elementem podczas domowego spa. Kiedyś używałam ich w formie gotowych maseczek, jednak na chwilę obecną kupuję je w czystej postaci, bo takowe służą mi najlepiej i są tańsze, niż gotowe preparaty na ich bazie.
Glinki należą do grupy pelioidów, a wydobywane są z głębokości od 50-70 metrów, co gwarantuje czystość i brak zanieczyszczeń. Powstały na drodze szeregu procesów geologiczno - biologicznych. Posiadają mikro i makro elementy, oraz pół tablicy Mendelejewa. Głównym pierwiastkami występującymi w tych błotnych tworach to: krzem, fosfor, żelazo, azot, wapń, magnez, potas aluminium, cynk, miedź, selen. Glinki odpowiedzialne są za detoksykację, oczyszczanie, oraz za walkę z drobnoustrojami.
Na chwilę obecną posiadam dwie glinki w postaci proszku, oraz kaolin zawarty w kilku maseczkach.
Poniżej pokażę Wam jak konstruuję swoją maseczkę na bazie glinki zielonej i oleju kokosowego. Dlaczego olej? A ze zwględu na to, iż zielona jest tak mocną glinką, że nakładanie jej solo w przypadku cery mieszanej grozi przesuszeniem :) Myślę, że idealnie nadaje się do cer tłustych oraz trądzikowych. Ghassoul zaś nakładam bez żadnych dodatkowych wspomagaczy i uważam, że ten rodzaj glinki jest dla mnie optymalnym :)
Narzędzia potrzebne do przygotowania maseczki to porcelanowa miska i coś do mieszania. W moim przypadku jest to plastikowy widelec. Pamiętajcie, aby nie używać metalowych elementów, gdyż mogą wchodzić w reakcję z pierwiastkami zawartymi w glince.
Olej kokosowy rozpuszczam w gorącej wodzie, gdyż naturalnie ma postać ciała stałego. Jednak wrzucenie opakowania do gorącej wody, powoduje natychmiastowe rozpuszczenie się do fazy olejowej.
Olej kokosowy rozpuszczam w gorącej wodzie, gdyż naturalnie ma postać ciała stałego. Jednak wrzucenie opakowania do gorącej wody, powoduje natychmiastowe rozpuszczenie się do fazy olejowej.
Na 4 łyżeczki glinki przypada jedna łyżeczka oleju oraz dwie łyżeczki wody. Całość miesza się do jednolitej masy. Jest to łatwa i przyjemna czynność, gdyż olej powoduje lepszy poślizg :D
Tak przygotowaną maseczkę kładziemy na około 20 minut. Dzięki olejowi kokosowemu mamy pewność, że glinka nie zaschnie nam na kamień, więc woda w atomizerze jest zbędna ;)
Po taki zabiegu, skóra jest nieziemsko oczyszczona, a przy okazji również doznaje głębokiego nawilżenia. Ze względu na dużą zawartość witaminy E w tym pięknie pachnącym tłuszczu, skóra doznaje zastrzyku anti - age ;) No i również olej przyczynia się do transportu składników aktywnych zawartych w glince. Zaś sam Green Clay świetnie radzi sobie z usuwaniem płytkich zaskórników, co przy tych upałach jest dla mnie niczym zbawienie. Oczywiście takie spa urządzam sobie po wieczornym treningu z Ewką, kiedy moje pory są otwarte na maxa. Wtedy efekt jest jeszcze lepszy. Zresztą kto stosował glinki, ten wie co potrafią wyczarować.
Po taki zabiegu, skóra jest nieziemsko oczyszczona, a przy okazji również doznaje głębokiego nawilżenia. Ze względu na dużą zawartość witaminy E w tym pięknie pachnącym tłuszczu, skóra doznaje zastrzyku anti - age ;) No i również olej przyczynia się do transportu składników aktywnych zawartych w glince. Zaś sam Green Clay świetnie radzi sobie z usuwaniem płytkich zaskórników, co przy tych upałach jest dla mnie niczym zbawienie. Oczywiście takie spa urządzam sobie po wieczornym treningu z Ewką, kiedy moje pory są otwarte na maxa. Wtedy efekt jest jeszcze lepszy. Zresztą kto stosował glinki, ten wie co potrafią wyczarować.
Blanka
Olej kokosowy <3
OdpowiedzUsuńtez mam takie same odczucia <3
UsuńMaseczkę trzeba będzie wypróbować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
http://mystories2510.blogspot.com/
gorąco polecam ;)
UsuńMam aktualnie zieloną glinkę, chwalę ją sobie :)
OdpowiedzUsuńgdzie kupiłaś ;)?
Usuńkocham glinki :)
OdpowiedzUsuńja też! <3
Usuńuwiuelbiam glinki ;) muszę je dorwać w takiej postaci :)
OdpowiedzUsuńale glinki są tylko w takiej postaci :P
Usuńkocham glinki :)
OdpowiedzUsuńno i kolejna maniaczka glinek :)
UsuńŚwietny patent z tym olejem, z chęcią wypróbuję! Jak idą ćwiczenia, którą płytę katujesz? :)
OdpowiedzUsuńTy koniecznie musisz to zrobić ;)
UsuńA dzięki, cały czas meczę Killera, choć miałam ostatnio mały zastój, bo siedziałam w Krakowie. Ogólnie nie jest źle ;)
Również kocham glinki :)
OdpowiedzUsuńoglądałam wczoraj te w Organique q Kazimierzu, ale niestety ceny są dość wysokie, a szkoda, bo wypróbowałąbym pół sklepu ;)
na wagę było trzeba wziąć ;)
Usuńo patrz, nie wiedziałam, że tak można ;)
Usuńja już zamówiłam swoją glinkę :)) teraz czekam tylko na przesyłkę :))
OdpowiedzUsuńdzięki za przepis
jaką ;)?
Usuńu mnie niedawno otwarli Organique , bedę musiała go odwiedzic ;d
OdpowiedzUsuńkoniecznie!
Usuńmuszę sobie sprawić taką maseczkę ;)
OdpowiedzUsuńbez dwóch zdań :P
UsuńMuszę kupić sobie zieloną glinkę, bo uwielbiam maseczki na jej bazie i moja tłusta buzia też:)
OdpowiedzUsuńmoja bardziej woli Ghassoul, ale zieloną tez nie pogardzi ;)
UsuńMam ten olejek kokosowy, ale w dużej wersji i zamierzam go używać do pielegnacji włosów, jako maseczkę :) Pachnie tak obłędnie, że chciałabym go wyjeść łyżeczką, razem z czekoladowym peelingiem i masłem do ciała które wygląda i pachnie jak zabielona mlekiem nutella :D
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie olej kokosowy nie daje rady :( A czekolady peeling to miazga!
Usuńglinki to bardzo stare i świetne kosmetyki! Warto je mieć w swoim asortymencie :)
OdpowiedzUsuńżaluję, ze wcześniej nie wpadłam na pomysł, aby je kupić :P
UsuńJak tylko wykończę maseczki, które mam aktualnie na stanie też się pobawię w samodzielne mieszanie maseczek z glinek :) Świetny pomysł z tym olejem kokosowym - mnie właśnie w zielonej glince przeszkadzało to, że wysuszała i podrażniała mi skórę.
OdpowiedzUsuńNo to teraz dolewasz oleju i jazda :D
Usuńoooo...ciekawa rzecz :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńAle muszą być fajne takie maseczki, ja nigdy takich nie uzywałam.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na rozdanie u mnie, do wzięcia są kosmetyki Bielendy :)
Jestem absolutną fanką glinek, aktualnie posiadam zieloną też Organique i spisuje się rewelacyjnie, w planach mam zakup Ghassoul :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Chcę! Nawet nie wiesz, jakiej ochoty mi narobiłaś na takie glinki!:D
OdpowiedzUsuńnie wpadłabym na to by kokosa z glinką połączyć. Good idea!
OdpowiedzUsuńa ja nigdy glinki nie używałam,chyba pora zacząć :)
OdpowiedzUsuń