Prawie święte trio
Hello!

Ja jestem zadowolona, więc z czystym sumieniem mogę Wam polecić, bo kosmetyki są tanie i dobre.
Dzień bez posta jest dniem straconym, więc redaguję notkę o BingoSpa, które uwielbiam z powodu świetnych kosmetyków do włosów. Jednak tym razem jest trochę inaczej, a pierwsze skrzypce gra zupełnie coś innego.
Zacznę jednak od szamponu, w którym pokładałam dość spore nadzieje, bo jeszcze żaden szampon tej firmy nie wywołał u mnie łupieżu. Niestety o tm nie mogę tego powiedzieć.
Szampon borowinowy i 7 ziół, bardzo fajnie myje włosy, lekko je plącze, ale nie ma się co dziwić, bo to w końcu ziołowy myjaczek. Z tego też tytułu spowodował u mnie przesuszenie skóry głowy i nie stosuję go codziennie. Skład jest bardzo przyjemny, a wyciągi roślinne są w nim usytuowane bardzo wysoko. Szkoda jednak, że samej borowiny jest mało.
Gęsta konsystencja sprawia, że kosmetyk staje się bardzo wydajny :)
A teraz moje dwa hity, które o dziwo nie są do włosów, a do twarzy.
Są nimi peeling błotny z kwasami owocowymi i krem pielęgnacyjny z Zea Mays (olejem z kukurydzy).
Peeling z kwasami na bazie błota, mimo tego, iż nie jest świetnym zdzierakiem świetnie radzi sobie z usuwaniem martwego naskórka.
Moja twarz podczas kwasowej kuracji potrzebuje bardzo częstego peelingowania, bo suchych skórek mam o dużo za dużo. Po zabiegu oczyszczania twarzy, skóra staje się bardzo jędrna, odświeżona, no i przede wszystkim świetnie oczyszczona. Minusem może być zapach błotka, ale podczas mycia się jest on niewyczuwalny, więc ten mały mankament można pominąć :)
Drugi mój hicior to krem z olejem kukurydzianym. Lekka konsystencja sprawia, że produkt można stosować pod podkład, bo ten na nim świetnie się utrzymuje, a twarz się nie świeci, mimo tego, że nie jest to krem matujący :)
Moja twarz żadnej krzywdy nie doznała, a wręcz przeciwnie. Stała się gładziutka, nawilżona, odświeżona i co najważniejsze krem nie zapycha! Do plusów zaliczyć można jeszcze ekspresowe wchłanianie się, co przy porannych rytuałach jest dość ważnym elementem.
Na noc jest dla mnie za lekki, ale na dzień pasuje jak ulał :)
Na noc jest dla mnie za lekki, ale na dzień pasuje jak ulał :)
Red Lipstick
chyba wypróbuję krem do twarzy i peeling ;)
OdpowiedzUsuńmillion-fashion.blogspot.com
Szampon też używam raz na jakiś czas,a dokładnie raz na tydzień. Natomiast z peelingu błotnego również jestem bardzo zadowolona!:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze niestety nie mam nic z tej firmy.
OdpowiedzUsuńu mnie szampon sprawdził się dobrze, peeling tak samo, a kremiku nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńJa wypróbuję peeling- czaiłam się na niego już od dawna :D
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tymi kosmetykami do twarzy - myślałam, że z kosmetyków Bingo Spa warte uwagi są tylko te do włosów. Jak trochę wykończę włosowo-twarzowe zapasy, pewnie złożę u nich zamówienie :)
OdpowiedzUsuńZa tym peelingiem się już rozglądałam i był w L'eclercu jednak miałam już limit na kosmetyki wyczerpany i został tam czekać na mnie. Szepnęłam mu, że wrócę po niego za niedługo:D
OdpowiedzUsuńChętnie skuszę się na peeling i krem do twarzy jednak gdzie mogłabym je nabyć ? tylko w internecie ? :)
OdpowiedzUsuńJa niestety po tym szamponie dostałam łupieżu :(
OdpowiedzUsuńale opakowania mają niezbyt fajne, przynajmniej tak mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuńŚwietne kosmetyki, muszę w końcu coś wypróbować z tej seri ;)
OdpowiedzUsuńMam szampon i peeling :) Z peelingu jestem mega zadowolona choć zawsze wybieram konkretne zdzieraki, ten jednak radzi sobie świetnie. Szampon sprawdza się u mnie nieźle, kupiłam sobie do niego pompkę bo to opakowanie mnie dobija.
OdpowiedzUsuńchciałabym mieć coś z BingoSpa i chyba w końcu skuszę się na zakupy na ich stronie :D
OdpowiedzUsuńGdzie można ten peeling i krem dostać? :) Wydają się ciekawe.
OdpowiedzUsuńA ja specjalnie nie brałam nic do twarzy w tej edycji, a może jednak trzeba było:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że u Ciebie się sprawdziło BingoSpa :)
Również mam ten szampon i chwalę go sobie. Pięknie pachnie! :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten peeling błotny. Ciekawe czy by się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńO jaaaaa. ale fajne kremy.... A szamponom Bingo juz nie ufam (fajnie robily na wloski, jednak moj skalp jest dosc wrazliwy.. zeby nie powiedziec nadwrazliwy... Odzywkom tak, szamponom mowie nie! Ale to w wiekszosci firm i produktow niestety tak mam, nie tylko z Bingo Spa)
OdpowiedzUsuńTen peeling jest cudowny! mam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMam tylko maskę do włosów i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPeeling mi również podpasował, ale kremu się trochę boję :/ Przy pierwszym podejściu odnotowałam nowe wypryski, ale że to był ogólnie zły okres dla skóry, nie jestem pewna czy łączyć to z tym kremem. Dam mu jeszcze jedną szansę za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńszampon zapachem by mnie odstraszył:D ale peeling i krem wyglądają ciekawie:)
OdpowiedzUsuńw sumie nie miałam okazji testować nic z tej firmy, zastanawiałam się ostatnio nawet nad zakupem 100% błota z morza martwego ale stwierdziłam, że rozsądek przemówił i postanowiłam najpierw wykończyć swoje zapasy, a dopiero kupować kolejne produkty...
OdpowiedzUsuńna szampon bym się ni9e skusiła przez zapach :P
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się na ten krem oraz peeling :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego peelingu:)
OdpowiedzUsuńMam szaloną ochotę na ten peeling. Chyba ustawię go sobie w kolejce :)
OdpowiedzUsuńja tez mam okropne suche skórki, codziennie robię peeling :(
OdpowiedzUsuńzapraszam :)
Coraz głośniej o tej firmie w blogosferze, robią sobie świetną reklamę i kuszą niesamowicie, może wkrótce sięgnę po jakąś ich propozycję :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że wybrałyśmy do testów te same kosmetyki:) ja też powoli zbieram się za recenzję.
OdpowiedzUsuńta firma ma wiele pozywtywnych komentarzy,dobrze wiedzieć że ksometyki sparwdzaja się na problematycznej cerze;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wyszło prawie idealnie.
OdpowiedzUsuńchyba w końcu się skusze i zrobię zamówienie na ich stronie:)
OdpowiedzUsuń