Chemicznym smakom powiedzieć nie?
Hello!
Ponad miesiąc temu znalazłam na Alledrogo błyszczyki Maybelline z serii ColorSensational. Zakochana w mięcie od Bath&BodyWorks, postanowiłam zakupić jej tańszy "odpowiednik" Minty Sheer. Do tego dokupiłam jeszcze dwa inne, bo skusiła mnie cena. Już pierwsza próba ogarnięcia zapachu przyniosła porażkę. I tak z całą trójką.
Przyznam się, że w tubce błyszczyki wyglądają świetnie. Ten poniżej to zapach Crushed Candy, który nie miał nic do czynienia z kruszonymi cukierkami. Na opakowaniu zobaczyć można landrynki Campino pachnące śmietankowymi truskawkami. Nadruk jest zbyt mylny, gdyż po otwarciu tubki unosi się tylko minimalna namiastka tego zapachu :/
Z kolei Watermelon Punch daje radę, choć z aromatem arbuza mogło być o wiele lepiej. Niemniej chemiczne nuty rzekomego kuzyna dyni grają pierwsze skrzypce.
A teraz największa klapa, czyli mięta, która nie jest miętą, tylko ciężkim do bliższego określenia chemicznym związkiem, mającego za zadanie odtworzenie mentolu. Zabieg nie powiódł się - miętowego smaku brak.
Jednak swoją konsystencją i trwałością dają dość duży popis. NIE KLEJĄ SIĘ, są dosyć trwałe i mają rewelacyjne wykończenie w postaci świetnie odbijającej światło tafli.
I pojawił się problem, gdyż nie wiem jak je zużyć. Ładnie się prezentują, a ch**** smakują :D
Za wulgaryzmy przepraszam. Same czasem cisną się na usta.
I pojawił się problem, gdyż nie wiem jak je zużyć. Ładnie się prezentują, a ch**** smakują :D
Za wulgaryzmy przepraszam. Same czasem cisną się na usta.
Red Lipstick
Używaj jak będziesz miała katar - wtedy słabiej czujemy i zapachy i smaki ;)
OdpowiedzUsuńalbo zrób rozdanie ;)
Usuńhehe koncowe podsumowanie najlepsze :)
OdpowiedzUsuńja nie lubię za bardzo błyszczyków:P
Fakt,prezentują się świetnie. Ale ten chemiczny zapach...
OdpowiedzUsuńJuż nie raz udało mi się przekonać, że błyszczyki z tej firmy są badziewne :/
OdpowiedzUsuńMam z tej serii brzoskwiniowy i rzeczywiscie zapach nie jest najprzyjemniejszy, ale ladnie wyglada na ustach i da sie to przebolec:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że smak mają taki a nie inny.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ochotę je kupić, ale fajnie że teraz wiem by tego nie robić :)
OdpowiedzUsuńten czerwony mi się podoba :P
OdpowiedzUsuńJa miałam ten arbuzowy i w sumie nic złego na jego temat bym nie powiedziała ;)
OdpowiedzUsuńCo do reszty nie mam pojęcia :)
Nie cierpię takich błyszczyków!
OdpowiedzUsuńmam tak samo, nie przepadam za takimi blyszczykami i chyba nie mam juz zadnego takiego w swojej kolekcji :)
Usuńbo błyszczyki są do smarowania a nie jedzenia :P
OdpowiedzUsuńale serio,szkoda,że okazały się nie wypałem i więcej chemii w nich niż jakiegoś dobrego smaku
już dawno się przekonałam, że kiepski zapach/ smak błyszczyka powoduje tylko, że zmuszam się do użycia, a koniec końców rzucam w kąt, a potem znajduję jak się przeterminuje i wyrzucam do śmieci :)
OdpowiedzUsuńnawet mi się spodobały, chociaż nie lubię takich opakowań :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają :) szkoda, że tylko się tak pięknie prezentują...
OdpowiedzUsuńTen środkowy wygląda jak kisiel z owoców leśnych:D
OdpowiedzUsuńWyglądają całkiem nieźle, szkoda, że to takie chemiczne potworki
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami :) ale te mają bardzo ładne kolorki
OdpowiedzUsuńU mnie reakcja byla totalnie odwrotna :),zakochalam sie w smaku brzoskwiniowym (troche lepiacy,ale za ta cene nie mozna zbytnio narzekac"),kupilam go jakies 2 razy pod rzad ,buziaki
OdpowiedzUsuńPodtrzymuję swoją facebookową wypowiedź. Z miłą chęcią je przygarnę :P.
OdpowiedzUsuńJak fajnie wygladaja na ustach to jakos sie przelamac i uzywac!!! :D Trzeba troche poswiecen zeby byc piekna hehehe :D
OdpowiedzUsuńNic fajnego...dasz radę:)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ten arbuzowy. Mam uczulenie na chemiczne zapachy, ale może chyba dam szansę Maybelline pod własnym nosem :)
OdpowiedzUsuńchciałabym wypróbować ten delikatny różowy :)
OdpowiedzUsuńhoho, chemii mówimy nie:X
OdpowiedzUsuńNienawidzę takiego chemicznego smaku pomadek, błyszczyków bo aż chce mi się kaszleć
OdpowiedzUsuńmiałam ten różowy i zapach mnie jednak do siebie nie przekonał... Taki trochę miętowy trochę chemiczny - dziwny
OdpowiedzUsuńładne maja kolorki :)
OdpowiedzUsuńPodsumowanie świetne - nic dodać nic ująć ;D
OdpowiedzUsuńSuper podsumowanie- konkretne i na temat :) Ładnie wyglądają szkoda, że ohydnie śmierdzą :/
OdpowiedzUsuńDlatego zawsze obawiam się tych zapachowych czy smakowych błyszczyków :D
OdpowiedzUsuńoooo podoba mi się <33
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami :/ Zawsze wszystkie kleiły mi się do włosów :/
OdpowiedzUsuńweź to wyrzuć i po problemie ;)
OdpowiedzUsuńMoże po paru drinkach będą mniej drażniły:D Podsumowanie rewelacyjne..:) już myślałam, że tylko ja mam ochotę rzucić na blogu czasem jakimś mięsem:P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że okazały się bublami :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pachną jak trzeba, bo wyglądają ładnie ;)
OdpowiedzUsuńtroszkę szkoda, że zapachy tak Cię rozczarowały:/
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego! Ładnie się prezentują, a Ty w nich pewnie jeszcze lepiej. To najważniejsze. Koniec narzekania. Pokazuj na ustach : ))
OdpowiedzUsuńchciałam je kiedyś kliknąć na all, ale coś mnie powstrzymało. na arbuza może się skuszę, chociaż dla mnie zapach błyszczyka jest ogromnie ważny, więc muszę to porządnie przemyśleć:D
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńMiałam cukierki i dla mnie dawały miętą, ale miałam brzoskwinię i to była najprawdziwsza brzoskwinka! Bardzo go lubiłam:)
OdpowiedzUsuńNie lubię za bardzo błyszczyków tego typu. Konkretnie tych które pokazujesz nie testowałam. Szkoda że nie ma zdjęcia na ustach. Dodałam do obserwowanych !:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNie lubię jak mi tak pachną czy są chemiczne w smaku;/
OdpowiedzUsuńładne kolorki.
OdpowiedzUsuń