Naturą po włosach.
Hello!
Ostatnio mam wielkie parcie na olejowanie włosów z dwóch prostych przyczyn. Jedną z nich jest przesuszona skóra głowy, a druga to suche końcówki, które jeszcze dochodzą do siebie po niszczącym rozjaśnianiu.
Kiedyś nagminnie używałam indyjskie oleje, które w większości śmierdziały i były niewydajne ze względu na swoją rzadką konsystencję, czego powiedzieć nie mogę o olejku z kwiatem arniki od Alverde, który jest rewelacyjny. Pomimo tego, że jest on przeznaczony do masażu, to moje włosy go ukochały.
Zacznę od tego, że butelka posiada rewelacyjną pompkę, która chodzi łatwo, gładko i miękko, a przy okazji dozuję nią olejek prosto na włosy. Oczywiście kłaki muszą być uprzednio spryskane wodą, aby nie marnować za dużo produktu, który niestety i tak nie jest za bardzo wydajny ;/
Kolejnym plusem jest świeży zapach przypominający werbenę zmieszaną z cytryną i trawą cytrynową.
Działanie na włosy jest sto razy lepsze niż amli, czy innych indyjskich śmierdziuchów. Skóra głowy jest mocno nawilżona i nie złuszcza się, dzięki czemu nie mam łupieżu, choć działanie to jest krótkotrwałe, bo moje drożdżaki :* nie śpią.
Widoczne nawilżenie i silna regeneracja przesuszonych włosów. Podczas nakładania mam wrażenie, że włosy piją olejek i wychwytują z niego co najlepsze. Po zmyciu zaś lśnią, są lekkie i takie mięciutkie w dotyku, aż chce się je ciągle macać:D! Jestem zaskoczona i na pewno dokupię jeszcze inne wersje, bo widziałam po innych blogach, że są o wiele lepsze niż nasz rossmannowska Alterra.
Dziewczynki, w poście niżej umieściłam zdjęcie z sesji i dostałam multum zapytań o to jak uzyskałam taki efekt na włosach.
Swoje włosy jak większość z Was pamięta miałam czerwone, a odrost był dość spory, co nieziemsko mnie wkurzało. Postanowiłam nałożyć na niego farbę w moim naturalnym kolorze włosów, czyli brąz. Na końce zaś poleciał rozjaśniacz, który był nakładany ruchem tapirujacym. Trzymałam go na włosach nie dłużej niż 10 minut, aby włosy nie stały się blond. Środek natomiast pozostał bez zmian. Mi się efekt podoba i przez najbliższy czas na pewno się z nim nie rozstanę :) Po prostu lubię jak mi się coś dzieje na włosach :)
Blanka aka Red Lipstick.
Jakoś nigdy nie zagłębiałam się w skład tego olejku, a tam na drugim miejscu olejek rycynowy <3 Muszę zastanowić się nad zakupem.
OdpowiedzUsuńja też zaczęłam się borykać z przesuszona skórą głowy :/ chyba zacznę olejować włosy
OdpowiedzUsuńOOO! Niezły skład.
OdpowiedzUsuńDopisuję do listy - mąż jedzie w lutym do Niemiec na kilka dni i zobowiązał się do zakupów w DM :D:D
Mnie opanowało ostatnio jakieś włosomaniactwo! Mam 5 masek, 2 olejki + oleje, które podbieram Juniorkowi - lniany, z wiesiołka i kokosowy, no i oliwka Hipp i przynajmniej co 2 dzień coś ląduje na moich włosach :)
Jakoś nie przekonałam się do olejowania włosów :) Na razie je kremuje ;)
OdpowiedzUsuńMuszę poprosić koleżankę o jego zakup bo już wiele dobrych opinii o nim słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero od tygodnia stosuje olejki na włosy zobaczymy co z tego wyjdzie...
OdpowiedzUsuńwcale się nie dziwię :) włosy wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńoj tak tego typu olejki to zbawienie dla włosów :) moje chłoną je jak wodę :)
bardzo lubie produkty alverde:))))))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię olejki Alverde :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejki! Ten jest swietny;)
OdpowiedzUsuńhttp://solidaryexpensivee.blogspot.com/
Ja właśnie zamówiłam na wypróbowanie kokosowy olejek Alverde. Zamówiłam go raczej z myślą o włosach, ale jeśli do tego się nie sprawdzi, to myślę że skóra mojego ciała się ucieszy ;)
OdpowiedzUsuńZawsze jak wchodzę na Twojego bloga to pierwsza myśl: 'Też chcę dostęp do Alverde!' :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować, al obecnie nie mam do niego dostępu.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo pozytywnych opinii ma Alvede, szkoda, że w Rosmanach ich nie ma;)
OdpowiedzUsuńOj chyba się skuszę :) Uwielbiam takie aromaty.
OdpowiedzUsuńNadal nie mogę się przekonać do tej formy pielęgnacji włosów:/
OdpowiedzUsuńA kiedy kupujesz kosmetyki Alverde?
OdpowiedzUsuńGdzie, nie kiedy :D
Usuńja mam olejek z altery i jest sredni w dzialaniu na wlosy ale alvedre jeszcze nie mialam:D
OdpowiedzUsuńmam olejek z alverde, ale jeszcze nie używałam. czekam mnie farbowanie, więc pewnie po nim wezmę się za ratowanie włosów ;)
OdpowiedzUsuńskład faktycznie niezły, zainrygował mnie ten olejek :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że olejowanie włosów nadal jest w modzie ;)
OdpowiedzUsuńJanie używam olejków, gdyż mam przetłuszczające się włosy, stosuję kosmetyki o lżejszych formułach na przesuszone końcówki. Ciekawy ten olej ze względu na skład..
Ja osobiście do olejowania się przekonać nie mogę.
OdpowiedzUsuńJa już od co najmniej roku farbuję włosy na rudo i jakoś nie mam zamiaru zmieniać koloru :) Co prawda chwilami kusi mnie powrót do brązu, jeżeli jednak mi się odwidzi ciężko byłoby znów powitać rudy na moich włosach. Póki co nie potraktowałam ich rozjaśniaczem i nie mam zamiaru. ;)
OdpowiedzUsuńWyglada bardzo ciekawie;) Pewnie wypróbuje;)
OdpowiedzUsuńJa mam na nich focha ;] Kupiłam porzeczkowy, oczarował mnie zapachem, robił cuda z włosami i mają go wycofać ;]
OdpowiedzUsuńOj chciałbym wypróbować ich olejek, nawet ze względu na pompkę :)
OdpowiedzUsuńmam olejek z paczulą, ale do włosów go nie używałam - póki co zużywam amlę i sesę, które bardzo mi (a przede wszystkim moim włosom) pasują. może będę miała okazję wypróbować resztę olejków, muszę tylko poczekać na okazję zakupową :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Najlepsze jest to,że jak miałam do wyboru kilka olejków Alverde,to olałam ten, ponieważ wydawał mi się mało atrakcyjny i myślałam, że zapach będzie kiepski a Ty mi tu teraz piszesz o cytrusach i werbenie :P Zaraz się na siebie wścieknę ;)
OdpowiedzUsuń