Francuska natura? No pytam się.
Hello!
Yves Rocher promuje swoje kosmetyki jako naturalne, a niestety tak nie jest. Nie o tym jednak chcę dziś napisać.
Jestem stałym klientem YR i często ulegam promocjom. Ostatnio wykończyłam swoje pary kremów - dzień i noc, więc zakupiłam specyfiki do skóry mieszanej i tłustej z serii Sebo Specific. Zawsze staram się mieć mazidła z tej samej serii, aby się uzupełniały. To u mnie rutyna i jej pozostaję wierna.
Krem na dzień Sebo Specific Ultra Matt ma za zadanie zwęzić pory i zapewnić długotrwałe zmatowienie cery.
Krem według mnie jest średni. Matuje, ale na krótko. Zwężone pory? Nie ma takiej opcji. Lekka, żelowo - kremowa konsystencja szybko się wchłania, pozostawiając twarz gładką i miękką. Dobrze sprawdza się pod podkład, bo nie zauważyłam rolowania się, ani efektu warzenia się fluidu na twarzy :) Nawilżenie nie stoi na wysokiej półce, bo w tym przypadku alkohol denat. robi swoje. Ehhh. W jednych kremach jest ok,a w drugich mi przeszkadza. Nie rozumiem tego.
Wyciąg z rumianku na szarym końcu, więc jako "składnik aktywny" na pewno na naszą skórę nie zadziała.
Za mniejsze pieniądze można mieć o wiele lepsze kremy ;/
To samo jest z kremem na noc, który ściąga moją skórę. Jest zimno, więc moja skóra zaczyna się przystosowywać do niskich temperatur, przez co wydziela zwiększone ilości sebum. Aby temu zapobiec trzeba postarać się o mocną dawkę nawilżenia. Niestety od tego kremu tego nie dostanę.
Żałuję, że kupiłam te kremy w okresie jesienno-zimowym. Są stanowczo za słabe, a cena zawyżona. Oczywiście słowo natura w przypadku marki Yves Rocher jest zbyt nagięta. Składy świecą chemią, a nie naturalnymi składnikami :(
Eko maniaczką nie jestem, ale jeśli chodzi o twarz, to chcę o nią zadbać w odpowiedni sposób, aby w przyszłości oznak starzenia było jak najmniej i, żeby zaczęły pojawiać się jak najpóźniej się da :)
Dla zainteresowanych wrzucam składy...
Górny to skład kremu na dzień, a poniżej na noc.

Kremy ze względu na swoją datę przydatności lecą z powrotem do pudełeczek. Zobaczymy jak będą się sprawować latem. Na zimę są stanowczo za lekkie.
Cena za sztukę to prawie 40 zł. Tym sposobem jestem w plecy 80 zł. Za tę kwotę mogłam mieć konkretny krem, który sprosta moim wymaganiom i mogłabym go stosować zamiennie - na dzień i na noc.
Reasumując, zraziłam się do tej firmy i kupować będę u nich tylko żele pod prysznic, które bardzo lubię.
Cena za sztukę to prawie 40 zł. Tym sposobem jestem w plecy 80 zł. Za tę kwotę mogłam mieć konkretny krem, który sprosta moim wymaganiom i mogłabym go stosować zamiennie - na dzień i na noc.
Reasumując, zraziłam się do tej firmy i kupować będę u nich tylko żele pod prysznic, które bardzo lubię.
rzeczywiście trochę kaski wydałaś na te kremy i szkoda, że nie jesteś z nich zadowolona
OdpowiedzUsuńMasakra! Alcohol denat zaraz na początku składu?! U mnie krem z takim składem wywołałby potworny przesusz i podrażnienia :/
OdpowiedzUsuńwyglądają zachęcająco!
OdpowiedzUsuńOj rzeczywiście i składy, i cena na minus :(
OdpowiedzUsuńkremów z YR nigdy nie miałam i chyba się nie skuszę ;) ale za to chwalę sobie umilacze kąpieli - żele pod prysznic, peelingi no i balsamy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ci nie spasowały.
OdpowiedzUsuńNie używałam ich, ale większość kosmetyków z YR lubię i używam :)
Opakowania mają fajne, tylko szkoda, że nie można tego samego powiedzieć o zawartości :/
OdpowiedzUsuńMam krem YR dla cery suchej na dzień, nawet go lubię, ale słoiczki w tej serii biją rekordy niepraktyczności - nienawidzę wygrzebywać z nich kremu :/
OdpowiedzUsuńOj a Blaneczka dziś bardzo krytyczna :) Szkoda że nie są idealne
OdpowiedzUsuńale kolorek mają ładny :) Przykro mi, że się u Ciebie nie sprawdziły, zwłaszcza, że taniutkie nie były :( Masz rację, żele maja fajne :)
OdpowiedzUsuńYR kusi zapachami, kolorami i opakowaniami, jednak u mnie żaden z pielęgnacyjnych produktów się nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńmiałam jeden krem z YR z rumiankiem, zapchał mnie i nigdy takiego wysypu krostek nie miałam jak po nim. Szkoda, że te również się nie sprawdziły. Co do naturalności produktów YR, jest to raczej pojęcie względne, składy mają strasznie długie, a dobroczynne składniki na samych końcach.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nie poprosiłaś najpierw o próbki. Ja już się nauczyłam nie kupować w ciemno.
OdpowiedzUsuńA ja miałam ten na noc i uważam, że jest świetny! Choć fakt na zimę może być nie odpowiedni. U mnie robił wszystko to, co powinien - matował, wygładzał cerę, świetnie zwężał pory. Dla mnie niestety cena za wysoka, ale ze względu na mój budżet, nie to że produkt nie zasługuję :)
OdpowiedzUsuńno bo wszystko co naturalne i eko jest teraz takie modne ;)
OdpowiedzUsuńMialam ten krem (wersja Ultra Mat), jednak wyladowal w koszu na smieci...
OdpowiedzUsuńJednak co mnie najbardziej dziwi, to cena. Osobiscie kupilam go z karta stalego klienta za jakies 3,50€! Yves Rocher, ma mase fajnych kosmetyko, ale kremy do twarzy sa do bani.
Ogólnie lubię Yves Rocher, ale raczej perfumy i kolorówkę. Za ich kremami nigdy specjalnie nie przepadałam choć pewnie są jakieś wyjątki.
OdpowiedzUsuńswietnie wygladaja :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie zawsze jakość idzie w parze z ceną..
OdpowiedzUsuńJa z Yves Rocher mam na szczęście same dobre skojarzenia :)
Zapraszam na KONKURS u mnie ! :)
http://testujeiopisuje.blogspot.com/2012/11/konkurs.html
kiepsko;/
OdpowiedzUsuńKażda firma ma swoje wspaniałości i takie kosmetyki, które lepiej schować do szuflady i nie oglądać, tej serii nigdy nie lubiłam...
OdpowiedzUsuńJa już od jakiegoś czasu nie kupuję kosmetyków z YR, ponieważ według mnie ceny nie są adekwatne do danego kosmetyku. Możliwe, że się mylę, to tylko moje spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w rozdaniu na moim blogu, do wygrania vouchery o wartości 20$ do wykorzystania na wybrane przez siebie okulary w sklepie firmoo.com :)
Buziaki
Te niby naturalne kosmetyki YR w ogóle mnie nie przekonują. Jednak mają świetne edycje limitowane :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam morelkowy peeling, krem do cery wrażliwej idealnie radzi sobie z moją skóra, do tego pięknie pachnące żele :) Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńNie lubię YR. Uważają się za takich eko, och i ach, a testują na zwierzętach.
OdpowiedzUsuńI do tego, jak widać, nienajlepsze kremy robią ;)
Ja też się zraziłam do YR, są drodzy a ich specyfiki wcale nie zawierają jakiś wartościowych składników. No ale reklama robi swoje i wszystkim się kojarzą z kosmetykami naturalnymi :/
OdpowiedzUsuńMnie sama idea YR zniecheca ;) wlasnie z teog powodu, o ktorym piszesz- takie sobie albo kiepskie sklady, udaja ze promouja kosmetyki naturalne, maja zawyzone ceny- placisz za marke i opakowanie, a nie zawartosc.
OdpowiedzUsuńW kwestii nawilzenia- mam serum z tzw kosmetykow rosyjskich- absolutnie nie moge narzekac! uzywam tylko rano, idealne pod makijaz, po mimo mrozu moja skora nie jest przesuszona, ani sciagnieta. nic nie boli, nie uczula. ma opakowanie typu airless, sklad z tego co pamietam dobry, nie zaplacilam wiecej niz 25-30 zl (przypuszczam, ze raczej 20 zl, ale nie chce klamac) - sprobuj :)
Ale za to mają piękne słoiczki!:)
OdpowiedzUsuńja na przykład nie wiem skąd tyle ochów i achów na temat kremów YR :)
OdpowiedzUsuńmam do cznienia z tymi kosmetykami od blisko 5 lat i naprawde nie widzę żeby jakies sząłowqe były.....
kiedys miałam klientkę która pracowała w sklepie YR w Krk i pwoiedziała mi że kremy rochera które kosztuja 150zł a są takie , to warte sa ok 15 zł a z kosztami ich wynosi jakies 25zł a nabijaja tyle kasy i ze wcale te kosmetyki nic nie pomagaja..i od tej pory nie chce miec z nimi nic do czynienia :) też mi szkoda Twoich 80zł :)
ja mam parkę z avonu ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki Tobie wiem już żeby ich unikać. Sama obecnie używam dwóch kremów z YR i jestem z nich zadowolona, ale są z wyższej półki cenowej. Jak to w każdej firmie się trafia, tak i oni mają super produkty i buble.
OdpowiedzUsuńzgodzę się z opinią powyzej :)
Usuńale chociaż kolory mają ładne :P skład rzeczywiście nie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za YR. Dla mnie ta marka to naciąganie kasy za niezbyt dobrej jakości produkty :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam YR, ale głównie jeśli chodzi o kąpielowo-pachnące rzeczy. No i balsam do ust Culture BIO, to mój ostatni hicior. Zapachy mają przecudowne :) Ale jeśli chodzi o działanie kremów to nie mam jakichś dużych złudzeń.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię tej marki, składy ich kosmetyków są straszne, przepadam za ich perfumami tylko i wyłącznie;)
OdpowiedzUsuńmoja skóra działa inaczej - kiedy zaczyna się okres grzewczy nie wydziela sebum, tylko strasznie się przesusza... i mimo kremów nawilżających nadal walczę z przesuszeniem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
szkoda ze takie bubelki :(
OdpowiedzUsuń