I SKĄD TYLE ZACHWYTÓW?
Hello!
Jesienią i zimą moje usta wołają o pomoc. W każdej z moich 4 torebek muszę mieć balsam do ust. W tej najmniej używanej mieszka Carmex, który w trybie natychmiastowym zostanie wyeksmitowany za negatywne działanie.
Co robi u mnie na ustach? Spustoszenie i wysuszenie.
Po 10 minutach od nałożenia tłusty film znika obnażając wysuszone i spierzchnięte usta. Tyle w tym temacie.
Dziękuję, dobranoc, do widzenia.
A u Was to hit czy kit?
Pierwsza negatywna opinia na temat tego specyfiku, dot były same ochy i achy :) Ja w tej chwili stosuję ochronny sztyft Neutrogeny - na razie daje radę! :)
OdpowiedzUsuńnegatywnych naczytałam się pełno :)
UsuńCzy ten również ma zapach kamfory?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do siebie:)
http://wyprzedazmarzen.blogspot.com/
Niestety tak.
Usuńu mnie jedynie tisane sie sprawdza w 100%
OdpowiedzUsuńtego jeszcze nie miałam :)
Usuńkiedyś był hit teraz jakoś po tych falach negatywnych opinii nie odkupuję go bo szkoda mi ryzykowac kasy ;)
OdpowiedzUsuńmIalam kiedys Carmex w sztyfcie, ale szalu nie bylo. Mnie Carmex nigdy nie zachwycal, wiec niczego specjalnego sie nie spodziewalam.
OdpowiedzUsuńLubię go, choć hitem nie jest.
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdził się ten różowy koloryzujący i zwykły w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten efekt mrowienia.
W tubce miałam wersję wiśniową i też mnie nie powalił :)
Cieszę się, że ktoś odważył się napisać coś negatywnego na temat tych balsamów, a nie tylko same zachwyty ;)
OdpowiedzUsuńw sztyfcie Carmex jest lepszy
OdpowiedzUsuńw tubce jest całkowicie inny...
Nie miałam jeszcze zadnego carmexu i póki co mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale jakoś mnie nie zachęca, wolę najzwyklejszą pomadkę Nivea
OdpowiedzUsuńOd lat używam wersji w słoiczku. Kupiłam raz wiśniowy, w tubce. Chciałam czegoś równie dobrego,ale o innym zapachu. No i okazała się lipa. Ale tego w słoiczku nie zastąpi nic, jak dla mnie oczywiście, rewelacja.
OdpowiedzUsuńoj szkoda, ja chce wyprobowac carmex - oby dla mnie okazal sie wybawieniem! zapraszam na rozdanie : http://o-modzie-i-urodzie.blogspot.com/2012/10/rozdanie-80.html
OdpowiedzUsuńMi ust nie wysuszył,ale nie znoszę jego zapachu i smaku,miałam 2 opakowania i zapakowany(ze spotkania)oddałam w dobre ręce...
OdpowiedzUsuńjesteś pierwszą osobą, u której czytam, że Carmex się nie sprawdził ;o chyba zostanę przy swoim LipSmackerze ;)
OdpowiedzUsuńJa posiadam wiśniowy carmex i sprawdza się dobrze, tylko szybko znika :(
OdpowiedzUsuńwiele osób strasznie zachwyca się camrex jednak ja jakoś nie 'czuje' te zachwytu v:)
OdpowiedzUsuńja jeszcze się na niego nie skusiłam, ostatnio kupiłam pomadkę z ISANA o działaniu nawilżającym i jest bardzo dobra, nawet mój tata miał problem ostatnio z suchymi ustami posmarował dwa razy i pomogło :)
OdpowiedzUsuńLubie wisniowy, bo fajnie u mnie nawilza i zmiekcza usta, ale wkurza mnie jak 'wali' metolem po nosie..
OdpowiedzUsuńKiedys kiedys kiedys.. kupilam cARMEX, ale tez nie zachwycalam sie nim, lepiej sie u mnie Tisane sprawdza.
OdpowiedzUsuńmnie tam jakoś nie porwał :p
OdpowiedzUsuńA ja go lubię i moje usta również :) Ale tego zapachu jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńW tubce to zdecydowanie kit, ale w sztyfcie, hit.;)
OdpowiedzUsuńU mnie kit w każdej postaci :( nie lubię tego balsamu .
OdpowiedzUsuńTeraz zakochałam się w Tisane !:)
Ja mam wersję truskawkową i jest ok.
OdpowiedzUsuńKiedy mam przesuszone usta sprawia, że są gładkie i wyglądają zdrowo :)
Tisane jest megaa! Działanie i zapach-cudo! :))
carmex sucks. nie jestem w stanie przekonać się do kosmetyku pielęgnacyjnego, który wypala mi usta kamforą. bleh!
OdpowiedzUsuńnie miałam go;) Dzięki za ostrzeżenie;)
OdpowiedzUsuńteż nie przepadam za carmexem...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam, choć atakuje mnie ze wszystkich stron :) I przyznam że to pierwsza negatywna recenzja z jaką się spotykam.
OdpowiedzUsuńnigdy sie nie skusiłam na żaden specyfik tej firmy i tak już zostanie:)
OdpowiedzUsuńdziwne że tak działa u Ciebie, u mnie wiśnia czy truskawka działa jak "opatrunek", ostatnio tak samo - jeden dzień i usta wyleczone z suchych skórek i piekących ust.
OdpowiedzUsuńnie miałam Carmexu - za to wielbię Blistex w sztyfcie - mam problematyczne usta, częste opryszczki a zimą pękające - polecam bo dla mnie się sprawdza idealnie :)
OdpowiedzUsuńOj widze kolejna negatywna opinia, czyli nie jest tak pieknie jak piszą producenci...:/ A za taka cene powinni sie starac...
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie stosowałam, ale klasycznego Carmexa kocham nad życie- żaden balsam do ust nie radzi sobie tak skutecznie z moimi zimowymi przesuszeniami ;) Ale wiadomo, że na każdego poszczególne kosmetyki działają inaczej.
OdpowiedzUsuńnie uzywalam..
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam do czynienia z Carmexem więc nie wiem jak bym się odniosła do niego ;]
OdpowiedzUsuńNie miałam go nigdy, a na około wszędzie tak nim kuszą
OdpowiedzUsuńU mnie hit, ale przy dłuższym stosowaniu też zauważyłam działanie lekko wysuszające
OdpowiedzUsuńU mnie również kompletnie się nie sprawdził, strasznie wysuszał usta, aż pękały.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie próbowałam. Podobno najlepsza jest wersja w tradyjnym metalowym słoiczki
OdpowiedzUsuńkit ale tylko ze słyszenia;)
OdpowiedzUsuńU mnie leży zapomniany w szafce, w zeszłą zimę zamarzł mi ten w tubce wiśniowy w torebce :D
OdpowiedzUsuńTeż wolę inne, w Carmexie mi kamfora przeszkadza jakoś...ale nie wysuszał raczej ust.
A już go miałam kupić, skoro jest tak zachwalany na każdym krok. teraz muszę jeszvze raz to przemyśleć:)
OdpowiedzUsuńja mam wersję w słoiczku i powiem tak po dłuższym stosowaniu jestem pomiędzy bo dość długo zostaje na ustach ale najlepiej mimo wszystko zawsze działa jak zostawię go na całą noc :)
OdpowiedzUsuńu mnie dobrze działa ale ten zapach carmex miętowy ma lepszy zapach:)
OdpowiedzUsuńu mnie nic nie wysusza. Mam go na ustach własnie teraz :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdził się świetnie klasyczny, zawsze nakładam na noc, a rano usta idealne ;) wersja z zieloną herbatą mnie az tak nie zachwycila... ;)
OdpowiedzUsuńU mnie to samo robiła wiśniowa tubka, za to Carmex classic w słoiczku lub sztyfcie, to zupełnie inna bajka i myślę, ze to do nich adresowane są nasze zachwyty :)
OdpowiedzUsuńHaha już widzę jak się denerwujesz pisząc o tym Carmexie :D
OdpowiedzUsuńAkurat w tej wersji Carmexu nie miałam. Rzadko mam problemy ze spierzchniętymi ustami, używałam swego czasu Carmexu wiśniowego i oprócz baaaardzo intensywnego zapachu nic mnie w nim nie zniechęciło. Tak poza tym gdzieś go chyba podziałam..
To samo mogę powiedzieć o wersji truskawkowej :O Zmasakrował mi usta!
OdpowiedzUsuńon jest okropny! najgorszy balsam do ust jaki miałam! :/
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam Carmexu... U mnie najlepiej sprawdza się Tisane :-)
OdpowiedzUsuńJa lubię carmex, mam teraz wiśniowy. ;)
OdpowiedzUsuńu mnie hit i to mega, super radzi sobie z klimą, bo przy innych moje usta ciągle wołały o pomstę do nieba
OdpowiedzUsuńu mnie klasyczny carmex w sztyfcie to hit, wiśniowy w tubce to kit wszechczasów ;)
OdpowiedzUsuńCo Ty? Ja bardzo chciałam go wypróbować, ale chyba już nie chcę. ;)
OdpowiedzUsuńJa testowałam wiele wersji Carmexu , ale absolutnym hitem dla mnie jest ten klasyczny w słoiczku
OdpowiedzUsuńja wlasnie planuje kupic :)
OdpowiedzUsuńja mam wyciskany truskawkowy i jestem od niego uzależniona! jak dla mnie hit i nie umiem sie zgodzić z twoją opinią :)
OdpowiedzUsuńMi tragedii na ustach nie zrobił, ale drażni mnie w nim to, że jak nie daj Boże dostanie się na język przez przypadek to jego smak jest tragiczny. Nie mówię, że zaraz musi jakoś smakować, ale mógłby być przynajmniej neutralny.
OdpowiedzUsuń