KOCHANEK OD LIRENE
Hello!
Mój J. został zdradzony.. pokochałam innego. Bez niego nie mogę już żyć. Lirene City Matt sprawca wszystkich moich zachwytów...
Dobra, dobra. J. jest jedyny, a teraz do sedna.
Podkład dostałam na blogerskim spotkaniu i byłam do niego sceptycznie nastawiona, bo miałam w zeszłym roku jego poprzednią wersję, która spisywała się średnio. Otworzyłam, używam i dziele się z Wami moją opinią.
Zacznę od tego, że do tej pory ciężko było mi trafić idealny kolor. Ten takowy posiada (207). Dla mnie kolorystycznie - rewelacja.
Następnie to konsystencja - lekka, musowata, nie zapycha porów. Nakładam za pomocą pędza typu flat top i efektem jest równomiernie rozprowadzony podkład bez smug i innych nieprzyjemności. Melduje, że podkreślonych skórek również nie zanotowałam.
Matowienie - jest! I to nie jest efekt ciężkiego, sztucznego matu, który tworzy maskę z pudrowym efektem. Po wysmarowaniu się dostaję wyrównany koloryt, mat o delikatnym satynowym wykończeniu. Broń Boże żadnego świecenia. Działanie fluidu na tyle mnie powaliło, że nie muszę wykańczać makijażu pudrem (brak dodatkowej warstwy tynku). Po kilku godzinach zaczynam się świecić, ale nie jest to błysk żarówy, więc torebkowy puder/bibułki matujące dają radę. Krycie nie jest mi potrzebne, więc od podkładu tego nie wymagam, dlatego też osoby które szukają takiej cechy w podkładzie mogą jej w tym przypadku nie znaleźć. (krycie, które faktycznie jest kryciem daje Estee Lauder Double Wear i Revlon Color Stay)
Po lewej bez podkładu, po prawej Lirene City Matt fluid matująco - wygładzający. Prawda, że naturalny look? O kurka, się mi skóra poprawiła! Dopiero na foto widzę, że nie jestem wysypana kolegami :D
Opakowanie - pompka typu Airless. Kreatorze tego designu- jesteś wielki! Wiele osób pisało na blogach, że to minus, bo nie widać ile produktu zostało, że nie wiadomo kiedy zbliża się jego koniec, że coś tam, że coś tam.. Trochę techniki i człowiek się gubi?! Wystarczy podważyć dolne denko i ta dam! Widać, że tłok idzie w górę i, że żywot dobiega końca. No widać :d
Cena za 30 ml to jakieś 16 zł.. Dobra jakość za niską cenę. Muszę się jednak przyznać. Bardzo kusi mnie Guerlain Parure Extreme (Tak, tak wiem. Rozbicie cenowe jest straszne, ale ja mam swoje słabości)
Woow, efekt faktycznie super!
OdpowiedzUsuńkurczę ja też miałam tą starą wersje i nie byłam za bardzo zadowolona, muszę koniecznie sprawdzić tą
OdpowiedzUsuńJa mam już odłożoną kasę na Parure, ale i tak czekam na jakąś fajną promocję ;)
OdpowiedzUsuńMa jeden z podkładów Lirene i też bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńNo faktycznie efekt naprawde fajny i naturalny.
OdpowiedzUsuńzainteresowal mnie :)
OdpowiedzUsuńwygląda nieźle, jak mi się cera zmieni na tłustą to będę o nim pamiętać:D
OdpowiedzUsuńW ostatnich dniach to kolejny post o zachwycie nad fluidem Lirene. U mnie jeden czeka w kolejce, tym bardziej muszę go spróbować. Taka dobra recenzja.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda !: )
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie . Naturalny wygląd!:)
HI hi - ja też dzisiaj o nim pisałam :) Moje serducho też podbił - mam odcień naturalny 204. Jest super. Producent na prawdę spełnia swoje obietnice.
OdpowiedzUsuńAle jego cena to około 25 zł.
Pierwszy raz widzę ten podkład. Ładnie wygląda na buzi, tak naturalnie. Skusiłabym się ale obecnie moja skóra stała się sucha (jeszcze jakieś 2miesiące temu była tłusta) i muszę zmienić nawyki fluidowo-kremowe. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
efekt na Twojej twarzy jest super - bardzo ładnie ujednolicił bez efektu maski ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nim ostatnio, ale jakoś nie wzięłam. Następnym razem wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńzwracam wielką uwagę na podkłady które matują, na pewno się skuszę;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie pompki jak widać ile zostaje ;)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda :) kto by pomyślał, że taki tanioszek może być tak fajny :)
OdpowiedzUsuńna Guerlaina to ja czekam :P
chyba sobie go kupię o ile znajdę jakiś jasny odcień pasujący do mojej bladolicości ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy jest ;)
OdpowiedzUsuńzostałaś otagowana:)
OdpowiedzUsuńhttp://make-up-stories.blogspot.com/2012/09/versatile-blogger-award-otagowana.html
jest świetny :D super wygląda :)
OdpowiedzUsuńBardzo ladny efekt :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lirene!
OdpowiedzUsuńale nim dzisiaj kusicie =p
OdpowiedzUsuńjak nic muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńfaktycznie świetny efekt , muszę o nim pomyśleć :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten odcien jest troche za ciemny, ale 204 jest wprost stworzony dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Lirene...
OdpowiedzUsuńAle widać na zdjęciu,że na prawdę fajny produkt ;p a co najważniejsze w niskiej cenie!
Może się skuszę...
Bardzo lubię podkłady Lirene i nawet na poprzednia wersje nie narzekałam:)
OdpowiedzUsuńładnie kryje!
OdpowiedzUsuńjakoś tak mega żółto prezentuje się na mym ekranie!
OdpowiedzUsuńciągle szukam podkładu idealnego
OdpowiedzUsuńTwój wpis mnie zaciekawił - pomacam w sklepie ten podkład na pewno
może być ciekawy
jejku jak ja uwielbiam ten fluid!;))) Jest (dla mnie) cudwony pod każdym względem. Jedyną wadą jaką mogę podac to brak jaśniejszego odcienia od najjaśniejszego dostępnego w drogerii. Używałam wczesniej Rimmel Wake Me up i zapychał mi skórę, a tym sie odratowałam i przeprosiłąm go serdecznie;) Na niego nakładam jeszcze sypki Synergen w kompakcie i jestm gotowa na cały dzień. POzdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚwietnie kryje. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie fajny efekt! Guerlain? Też mam do tej firmy słabość (niestety dla portfela;)).
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt! :)
OdpowiedzUsuńswietny efekt :)
OdpowiedzUsuń